- Początki były mało biznesowe - wspomina początki KSW Martin Lewandowski. - Wszystko opierało się na miłości do MMA. Nie chcę powiedzieć, że teraz jej nie ma, ale w pewnym momencie musieliśmy postawić wszystko na jedną kartę. Zdecydować, że musimy z tego zacząć żyć, bo w innym wypadku nie rozwiniemy MMA do poziomu, jaki by nam personalnie odpowiadał.
Mariusz Pudzianowski został księdzem! [ZDJĘCIA]
- Po dziesięciu latach możemy powiedzieć, ze stworzyliśmy nowy rynek, nową dyscyplinę - dodaje Lewandowski. - Teraz dajemy emocje wielu milionom Polaków. Jesteśmy ambitnymi facetami. Ten sukces cieszy, ale przede wszystkim, kiedy mówią nam o tym fani. Wtedy zdajemy sobie sprawę, że stworzyliśmy małego potwora. Chcemy jednak więcej.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail