Chalidow swoją przygodę z KSW zaczął dawno temu. Jego pierwsza gala to ta z numerkiem siedem. Już w swoim debiucie dał pierwsze sygnały, że ma zadatki na gwiazdę tej federacji. W trzeciej minucie pierwszej rundy znokautował bowiem Alexandra Stefanovicia, co było jego jedenastym zwycięstwem w zawodowej karierze.
W całej historii swoich występów w KSW na siedemnaście stoczonych walk, tylko pięć kończyło się decyzjami sędziów. W pozostałych nie dawał swoim rywalom szansy i kończył rywalizację przed czasem. W KSW pozostaje niepokonany. Od 2009 do 2011 roku był posiadaczem pasa mistrzowskiego w kategorii półciężkiej. A od 2015 roku jest mistrzem w wadze średniej, a tytuł odebrał swojemu przyjacielowi, Michałowi Materli.
Ostatnia walka Chalidowa na KSW, to KSW 39: Colosseum. Zmierzył się w niej z Borysem Mańkowskim. Jednogłośną decyzją sędziów wygrał z "Diabłem Tasmańskim". Po tej rywalizacji Chalidow został wygwizdany przez publiczność na PGE Narodowym i do dziś nie wiadomo tak naprawdę dlaczego. Spekulowało się wówczas, że odejdzie z polskiej federacji, ale na szczęście dla KSW, zobaczymy go na gali w Łodzi.
Zobacz również: KSW 42: Mamed Chalidow. Czeczeński mistrz wraca do klatki!