Murański w starciu z Tańculą zostawił serce w klatce, ale ostatecznie przegrał przez dyskwalifikację. 52-latek przystąpił do tej walki, jak sam zaznaczył w niemal każdym wywiadzie po pojedynku, z jedną sprawną kończyną, a mimo to przez kilka minut dzielnie stawiał opór znacznie młodszemu rywalowi.
Wielu widzów gali FAME MMA 12 zastanawiało się, czy w przeszłości Murański równie dzielnie radził sobie w walkach wręcz. Odpowiedzi na to pytanie udzielił Krzysztof Głowacki, jeden z najlepszych polskich pięściarzy w historii. Były mistrz świata w wadze junior ciężkiej i Murański pochodzą z Wałczy i ich drogie wielokrotnie się schodziły.
- Znamy się kupę lat z Jackiem, jak miał lokale w Wałczu i dyskoteki to ja tam chodziłem w wieku 15 lat. Dla mnie był zawsze dobrym człowiekiem, charakternym przede wszystkim, naprawdę mega charakternym. Ja się o nim źle nie będę wypowiadał, ja miałem z nim dobre stosunki, zawsze byłem mega traktowany w jego klubach - zdradził Głowacki w rozmowie z portalem ringpolska.pl.
Co więcej Głowacki widział kilkanaście lat temu Murańskiego w akcji.
- Wszystkich rzeczy nie widziałem, ale tak widziałem go raz w akcji i wygrał. Wtedy był jednak młodszy, miał ponad 30 lat i był w sztosie. Był silny i dynamiczny, ale teraz ma 52 lata i dopadają go kontuzje. Pewnie chciał zrobić mocniejszy trening i tu się gdzieś naderwało, tam się coś naderwało i tak to wygląda, to jest właśnie sport. W walce z Tańculą nic nie pokazał, może poza tym, że jest odporny na ciosy jak to my ludzie z Wałcza (śmiech) - dodał Głowacki.