Frank Warren

i

Autor: PAP Frank Warren

LEGENDARNY promotor Frank Warren SPECJALNIE dla "SE". GIGANT inwestuje w polski boks [WIDEO]

2020-11-20 12:34

Już w sobotę pierwsza gala boksu organizowana przez słynną federację Queensberry w Polsce. Na Zamku w Gniewie zanosi się na wielkie emocje, na które czeka szef Queensberry, słynny promotor Frank Warren (68 l.).

- Do tej pory Pana firma Queensberry Promotion koncentrowała swoją aktywność na Europie, Wielkiej Brytanii. Teraz inwestuje Pan w Polskę.

- Polska kocha boks. Macie spore tradycje. W Anglii mamy dużo Polaków, pracują tutaj i są kibicami boksu. Kiedy Mariusz Krawczyński do mnie przyjechał, bardzo chciał coś zrobić, spotkał się z moim synem Francisem i wspólnie bardzo ciężko pracowali przez kilka lat, żeby doprowadzić do sytuacji jaką mamy teraz. Nie mogę się już doczekać tej gali. Mam nadzieję, że dobrze to wymówię - w zamku w Gniewie. Będziemy pracowali bardzo ciężko, wszyscy, jako drużyna, Queensberry Polska i Queensberry tu w Wielkiej Brytanii. To nie jest projekt krótkofalowy. To będą regularne imprezy, transmitowane przez Polsat, z którym mamy znakomite relacje.

Don Kasjo MIAŻDŻY Marcina Najmana: Przegrać z nim to byłby WSTYD! [WIDEO]

- Zna Pan jakieś nazwiska bokserów, którzy wystąpią na zamku w Gniewie?

- Spróbuję wymówić ich nazwiska, ale proszę wybaczyć moją złą wymowę: Paweł Augustynik, z wagi półciężkiej, który będzie walczył z Darkiem Sękiem, Rafał Jackiewicz który będzie walczył z Bartłomiejem Grafką, Michał Soczyński w wadze cruiser który zmierzy się z Michałem Czykielem, debiutujący w wadze cruiser Ryszard Lewicki, poza tym Karol Długosz z Erykiem Ciesłowskim (półciężka), Abdulkhay Sharakhmatov z Robertem Niedźwiedzkim, Kamil Mroczkowski z Mateuszem Rybarskim.

FRANK WARREN: Najpierw SINATRA, później FURY. Wywiad z legendarnym PROMOTOREM. Vlog Andrzeja Kostyry

- Był pan promotorem wielu bokserskich gwiazd: Prince’a Naseema Hameda, Franka Bruno, Amira Khana, Joe Calzaghego, Rickyego Hattona, Tysona Fury…40 lat pracy, zaczął pan w Royal Albert Hall 40 lat temu. Jak pan wspomina tę galę teraz?

- Pierwsza gala to chyba była w hotelu Bloomsbury, 1 grudnia 1980 roku, to było oczywiście bardzo dawno temu. Wrzuciłem dwóch amerykańskich półciężkich – Otisa Gordona i Jerryego Martina. Na papierze wydawało się, że to będzie świetna walka, ale będę z tobą szczery - to była beznadziejna walka, bardzo nudna, nie mieliśmy wtedy wielu fanów, więc to był fatalny chrzest w profesjonalnym boksie.

Polak straszy Fury'ego WIELKIM MŁOTEM! [ZDJĘCIE]

- Ale domyślam się, że nie żałuje pan zainwestowanego w boks czasu i pieniędzy. Choć pewnie jest pan trochę zmęczony tym, co się dzieje teraz na świecie?

- Słuchaj, nawet jeśli bym żałował to już trochę za późno, żeby się z tego wycofać. O 40 lat za późno. Generalnie cieszę się tym. Były lepsze czasy, były gorsze czasy, poznałem interesujących ludzi. Pochodzę ze zwykłej rodziny, a poznałem niesamowitych ludzi z całego świata, od królów do zwykłych ludzi z ulicy, wszyscy mieli wspólne zainteresowania i miłość do boksu, tak, jak ja. To błogosławieństwo, miałem bardzo dużo szczęścia. To, co teraz się dzieje na świecie, pandemia COVID-19, to tragedia. Tyle ludzi, tyle różnych problemów, nie tylko zdrowotnych. Ludzie tracą pracę, ja nie mogę narzekać, staramy się działać dalej. Działamy z tym, co mamy do dyspozycji. Staramy się dalej organizować gale, robimy je w Anglii, bez kibiców. Zrobiliśmy już osiem gal, kolejne cztery odbędą się jeszcze przed Bożym Narodzeniem. Oczywiście, finansowe implikacje są takie, że tracisz trochę pieniędzy. Jest dużo konsekwencji. Ja na przykład przestałem oglądać mecze piłki nożnej, bo bez kibiców na trybunach to nie to samo. Atmosfera jest sterylna. Ale jeśli nie organizowalibyśmy gal to nie byłoby boksu, więc musimy to robić. Mam nadzieję, że kiedy powstanie szczepionka, wszystko się polepszy - dla nas i dla wszystkich.

- W grupie Queensberry Poland jest kilka międzynarodowych talentów. Słyszałem o jednym, mistrzu Uzbekistanu Sharakhmatowie. Dla mnie to pewny pretendent do mistrzostwa świata. Słyszałem też, że kończycie negocjacje z Sofiane Oumihą, francuskim srebrnym medalistą Igrzysk Olimpijskich w Rio, który pokonał na IO Teofimo Lopeza.

- Jesteś bliski prawdy. Nasze rozmowy są zaawansowane. Mam nadzieję, że Francisowi (syn Franka Warrena – przyp. Red.) uda się szybko doprowadzić to do końca. Mamy naprawdę dobrych pięściarzy. To wczesny etap, więc trzeba się skupić na budowie. Będziemy też wykorzystywać chłopaków z Wielkiej Brytanii. I w drugą stronę - niektórzy z Polaków dostaną szansę walki na Wyspach. To całkiem interesujący scenariusz. To będzie działało. Sprawimy, że to się uda. To będzie fantastyczne.

Artur Szpilka wyszedł z WIĘZIENIA! Przysłali po niego luksusową limuzynę z MORZEM alkoholu [ZDJĘCIA]

- Jest Pan 40 lat w bokserskim biznesie, Ale do tej pory chyba nigdy Pan nie promował polskich bokserów. Czy próbował Pan tego kiedykolwiek?

- Nie pamiętam nazwisk. Miałem kilku polskich pięściarzy w moich kartach walk. Nigdy nie miałem jednak z nimi kontraktu promotorskiego. Teraz jest jednak inaczej. Ci faceci to już faceci należący do Queensberry. Mają nas za sobą. My dajemy im platformę, poprzez którą mogą pokazać światu, jak dobrzy są. My szukamy polskich Nashimów Hamedów, polskich Joe Calzaghich. To chcemy zbudować, o to w tym wszystkim chodzi - o wypromowanie wielkich nazwisk.

Najnowsze