Marcin Najman w ostatniej walce z Pawłem Trybałą nie miał większych szans. Został szybko zdominowany i po niespełna minucie starcie zakończyło się porażką "El Testosterona". Gdy w zeszłym tygodniu "Trybson" zapowiedział, że jest chętny, by jeszcze raz sprawdzić się na tle Najmana, tym razem w pojedynku bokserskim, na reakcję pokonanego nie trzeba było długo czekać. Choć miał zakończyć już karierę w sportach walki, to teraz poważnie zastanawia się nad przyjęciem kolejnego wyzwania. Swoje odczucia opisał pod nostalgicznym filmikiem na Facebooku.
"Pewnie nigdy nie będę się już prezentował jak na filmie powyżej, ale zbyt wiele w życiu wygrałem, by odejść w niesławie po przegranej. Nie odejdę jako przegrany. Opinia hejterów, znawców i ekspertów mnie nie interesuje. Nie ważne czy z Trypałą (pis. oryg.) w boksie lub z Koksem w MMA, czy jeszcze kimś innym. Nie interesuje mnie na jakiej gali. Wrócę, zwyciężę i wówczas odejdę. To moje życie i moja decyzja. Nikt za mnie nie umrze. Nikt za mnie nie będzie podejmował decyzji" - napisał na portalu społecznościowym.
Wszystko wskazuje więc na to, że Marcin Najman nie zakończył jeszcze kariery. Zrobi to dopiero w momencie, gdy pokona przeciwnika, by być zapamiętanym jako zwycięzca.