Mariusz Pudzianowski: Dojrzałem, żeby pobić Nastulę

2014-09-11 13:08

Ta walka rozgrzeje Polskę do czerwoności. Na przełomie listopada i grudnia Mariusz Pudzianowski (37 l.) i Paweł Nastula (44 l.) wreszcie wejdą razem do klatki na gali KSW 29. "Pudzian" w rozmowie z "Super Expressem" tłumaczy, czemu właśnie teraz zdecydował się na pojedynej z legendarnym judoką.

"Super Express": - O twojej walce z Nastulą mówiło się już od pięciu lat. Dlaczego kibice tak długo musieli na nią czekać?
Mariusz Pudzianowski: - Walka z Pawłem jest jak jabłko, które musiało spokojnie dojrzeć. Teraz dojrzało i można je wreszcie zerwać. Z dnia na dzień zmieniłem dyscyplinę ze strongmanów na MMA, a na tak dużą metamorfozę potrzeba czasu. Byłbym głupi, gdybym się porwał od razu na zawodnika z tak ogromnym doświadczeniem w sportach walki.

Paweł Nastula chce zlać "Pudziana"

- Kiedy poczułeś, że to jabłko już dojrzało?
- Około rok temu. Po czterech latach treningów MMA wiedziałem już, czym to się je. Wiem teraz co zrobić, jak rywalowi noga czy ręka ucieknie, potrafię unikać pułapek w klatce czy w ringu. Teraz walka z Pawłem to wyzwanie, któremu sprostam. Wiem na co się zgodziłem.

- Porównujesz tę walkę do jabłka. Złośliwi mówią, że ten owoc nie tylko dojrzał, ale jest już lekko nadgniły, bo walka powinna się odbyć wcześniej...
- Nie interesują mnie opinie siusiumajtków, którzy potrenowali jakąś dyscyplinę dwa tygodnie, a teraz siedzą przed swoimi komputerami, myślą, że wszystko wiedzą najlepiej i piszą te swoje głupoty. Niech potrenują najpierw ciężko dziesięć lat i przekonają się co to jest sport.

- Teraz to ty chyba będziesz faworytem. Masz więcej do stracenia niż Nastula?
- Nie podchodzę do tego w ten sposób. Ja już się w sporcie spełniłem. Oczywiście bardzo chcę wygrywać, ale nie czuję presji, nie jest tak, że coś muszę. Dla pieniędzy też się nie biję, bo swoje już zarobiłem. MMA to wyzwanie, walczę dla siebie, bo chcę sobie coś udowodnić.

- Obaj z Nastulą mówicie o szacunku, jakim się nawzajem darzycie. Nie ma żadnych wojenek na słowa i prowokacji. Tak się umówiliście?
- Nie, żadnej umowy nie było. Za to co Paweł zrobił w sporcie, zawsze będę miał do niego ogromny szacunek. Zdobył złoto olimpijskie, a ja sam dobrze wiem, jak dużo litrów potu musiał na sali treningowej wylać, żeby ten sukces osiągnąć.

- Ale prywatnie podobno za sobą nie przepadacie...
- Mieliśmy parę razy różne zdania na pewne tematy, on coś tam o mnie powiedział. Ale nie musimy przecież za sobą przepadać. Na piwo pewnie razem nigdy nie pójdziemy, ale nie zmienia to faktu, że dla mnie Paweł jest i zawsze będzie wielkim sportowcem.

- Nastula to legendarny judoka, więc najgroźniejszy będzie w parterze. Ostatnio walczyłeś z Olim Thompsonem i pokazałeś, że wiesz już, jak walcząc na dole wykorzystać swoją siłę i masę. Teraz też taki masz plan?
- Mam nad Pawłem przewagę około 20 kg i to na pewno będzie miało znaczenie. On pewnie nie będzie chciał mnie od razu do parteru sprowadzić, spróbuje się pobić w stójce. Już moja głowa w tym, żeby to mój scenariusz się spełnił.

KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Najnowsze