- Waga ciężka nie jest nudna i nigdy nie będzie. Kiedy dwóch wielkich chłopów spotyka się w ringu z celem znokautowania rywala, to o nudzie nie może być mowy – przekonuje Wach, który według pierwotnych propozycji miał walczyć nie z Fieldsem, ale z Jasonem Estradą (18-4, 5 KO). Promotorzy Polaka odrzucili jednak ofertę występu na gali z cyklu ESPN2's Friday Night Fights. Naszego pięściarza taka decyzja z pewnością nie zasmuciła.
- Sądzę, że Tye jest o wiele bardziej niebezpieczny niż Estrada. Ta walka zapowiada się na wielkie widowisko, z pewnością będzie dużo bardziej spektakularna niż mogłaby być potyczka z Jasonem – twierdzi Wach, dla którego dzisiejsze starcie będzie piątym pod szyldem grupy Global Boxing Promotions.
Przeczytaj koniecznie: ADAMEK - AGUILERA 24.02.2012. Tomasz Adamek: Nie lekceważę żadnego przeciwnika
37-letniego Fieldsa nasz bokser zna bardzo dobrze, nie tylko z kalifornijskiego obozu przygotowawczego Samuela Petera przed walką z Władimirem Kliczką w 2010 roku. Wach uważnie przyglądał się walkom Amerykanina, między innymi przegranej przed czasem w trzeciej rundzie z Michaelem Grantem (48-4, 36 KO) w marcu ubiegłego roku.
- Przez pierwsze dwie rundy Grant cierpliwie czekał aż Fields popełni błąd. Dopadł go w trzeciej rundzie. Spróbuję zrobić tak samo – nie dać się trafić w pierwszych dwóch rundach, unikać jego ciężkiej prawej ręki, a potem... zobaczymy – mówi 32-letni podopieczny trenera Juana De Leona.
Przeczytaj koniecznie: Walka Szpilka - Marbra. Artur Szpilka: Nie stawiam kasy na siebie WYWIAD
- Nie lubię w kółko oglądać swoich walk, chociaż trener mnie do tego zmusza. Uważam, że lepiej jest oglądać innych, wtedy można dowiedzieć się czegoś nowego. Zauważasz czyjeś błędy i uświadamiasz sobie, że robisz tak samo i musisz to wyeliminować – ocenia Wach, który w Resorts Casino & Hotel bronić będzie tytułu WBC International w wadze ciężkiej. Wygrana przybliży go do upragnionego pojedynku o mistrzostwo świata.