"Super Express": - Zaskoczony, że Tomek wróci w TVP Sport, a nie na gali w Polsacie?
Mateusz Borek: - Sam go do gali na Polsacie namawiałem. Ja już tam nie pracuję, ale to właśnie ta stacja przez lata go karmiła, promowała i płaciła za jego walki. Uważałem, że to z nimi powinien przejść tą ostatnią drogę. Ostatecznie strony się nie dogadały i Tomek zadzwonił do mnie. Mówiąc brzydko obsługiwałem około 30 jego walk, narodziła się między nami bliższa znajomość, która z czasem przerodziła się w przyjaźń.
- O tym powrocie mówi się już od kilkunastu miesięcy.
- Po ostatniej walce z Jarrellem Millerem Tomek zapewniał mnie w szatni, że więcej boksować już nie chce. Minął jakiś czas i ja się z mediów dowiedziałem, że jednak znów chce wrócić. I to na trzy walki. Gdy się już do mnie odezwał, to ja mu zaproponowałem happening - wpadną jego kumple z kadry piłkarzy, trochę celebrytów, jakiś minister, sprowadzi się rywala na 6 rund i tak się Tomek pożegna z kibicami. Wybrał inaczej. Zapewniał, że jest zdrowy, codziennie biega, rusza się, że w KSW wracają do klatki równie dojrzali zawodnicy, to dlaczego on nie mógłby zrobić tego samego.
- A co na to trener Gus Carren?
- Rozmawiałem z nim kilka dni temu i pytałem, na kiedy i na ile rezerwować obóz w Blue Mountain w Szklarskiej Porębie. Gus odpowiedział, że na razie to on chciałby potrenować z Tomkiem na miejscu w USA i zobaczyć, czy on w ogóle jeszcze się do tego nadaje. To, że waży 99 kg i regularnie się rusza, to za mało. Gus chce się na własne oczy przekonać, czy Tomek widzi cios, czy nie boi się go zadać, przyjąć, jak się w ringu porusza. Powiedział, że w ciemno nie podpisze się pod powrotem Tomka między liny. I ja go rozumiem. Tomek ma wrócić w październiku, to będą cztery lata od ostatniej walki. W sporcie to wieczność, zwłaszcza gdy mówimy o zawodniku, który ma 45 lat na karku.
- Powrót Adamka planujesz w wadze bridger. Nie obawiasz się, że po wygranej zapali mu się lampka i zacznie mówić o starciu o pas?
- Pewnie, że się obawiam. Tomek to jest szaleniec. On po wygranej w pierwszej walce ze średnim rywalem może zacząć mówić o rankingu, w drugiej będzie chciał go poprawić, a w trzeciej zaatakować ten pas, by fajnie spuentować karierę. Z Tomkiem jest tak, jak z tymi wyrokami boskimi, tylko Bóg wie, co mu wpadnie do głowy i co na samym końcu wymyśli.