"Super Express": - Doszedłeś już do siebie po walce z Drozdem?
Mateusz Masternak: - Zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym jest już dobrze. Denerwuje mnie 6 szwów na lewym łuku brwiowym, ale przyzwyczaję się do nich (śmiech).
- Trener Andrzej Gmitruk poinformował, że rezygnuje ze współpracy z tobą. Zaskoczyła cię jego decyzja?
- Tak, bo byłem pewien, że po powrocie z Moskwy przeanalizujemy walkę z Drozdem i wspólnie wyciągniemy wnioski. Niestety, o jego rezygnacji dowiedziałem się z mediów. Powinien powiedzieć mi to prosto w oczy, ale skoro woli dyskutować na łamach gazet, to ja nie zamierzam być gorszy.
Przeczytaj koniecznie: Zimnoch vs Binkowski na gali w Wieliczce. Binkowski: Zimnoch to KONFIDENT
- Rozstajecie się w złych nastrojach...
- Zawsze będę podkreślał, że wiele mu zawdzięczam, ale jestem rozczarowany, że to się tak kończy, bo myślałem, że tworzymy zgrany zespół
- Jaki wpływ na rozstanie miał Dariusz Michalczewski, który od niedawna ci doradza?
- Darek sugerował mi 5 miesięcy temu, że powinienem zmienić trenera, ale do takiej decyzji było bardzo daleko. Przyznaję, że po walce z Corbinem miałem myśli, by podziękować trenerowi Gmitrukowi, ale chciałem stoczyć jeszcze jeden pojedynek pod jego wodzą.
- Gmitruk twierdzi, że twój rywal "jadł za dużo owoców"...
- Ani ja, ani trener nie złapaliśmy Drozda na zażywaniu dopingu, dlatego z jego ust nie powinny paść takie słowa.
- Co dalej z tobą będzie?
- Chcę wrócić jak najszybciej na ring, by się zrehabilitować. Skontaktuję się z moim niemieckimi promotorami i zobaczę, jakie mają plany. Na razie chcę się jednak skupić na rodzinie, moja żona jest w piątym miesiącu ciąży, więc na razie odpoczywam we Wrocławiu.