Ostatnio upubliczniono film, na którym „Żelazny Mike” zaciąga się ogromnym, grubym skrętem. Słynny pięściarz otworzył w maju plantację marihuany, po tym, jak „zioło” zostało zalegalizowane w Kalifornii.
Tyson od lat nie krył się z faktem, że jest miłośnikiem marihuany. Swoją fascynację ta substancją bokser tłumaczy bólem, jaki towarzyszył mu przez wiele lat. - Walczyłem w ringu przez ponad 20 lat. Moje ciało było maksymalnie eksploatowane. Gdyby nie „marycha” dziś nie wiem jakbym funkcjonował – wyznał Amerykanin. W swojej biografii Tyson wyznał również, że w końcówce kariery sportowej był mocno uzależniony od zażywania kokainy