Młody Proksa idzie w ślady ojca

i

Autor: Archiwum prywatne Młody Proksa idzie w ślady ojca

Młody pójdzie w ślady ojca? 15-letni Artur Proksa w piątek będzie miał okazję zrewanżować się Kubie Targielowi

2020-06-12 5:22

Na boks był skazany. Gdy miał 6 lat, jego ojciec zdemolował w Niemczech lokalnego faworyta Sebastiana Sylvestra i w fenomenalnym stylu zdobył mistrzostwo Europy wagi średniej. Jako mały brzdąc, jeździł na wszystkie gale i choć tata zniechęcał do boksu, on postawił na swoje. Artur Proksa (15 l.), syn Grzegorza, w piątek wystąpi na gali w Pałacu w Konarach, gdzie będzie miał okazję zrewanżować się Jakubowi Targielowi (15 l.) za porażkę (z którą się nie zgadza) sprzed roku.

Długo wydawało się, że Artur pójdzie w futbol. Grał w SMS-ie Żywiec i Metalu Węgierska Górka. Wyróżniał się na tle rówieśników, czego efektem były powołania do kadry Śląska. – Szło mi dobrze, ale nie do końca czułem, że to jest to. Piłka to sport drużynowy, ale jestem bardziej indywidualistą – opowiada nam Artur o swoich rozterkach. Na potwierdzenie jego słów niech świadczy fakt, że długo szukał dla siebie pozycji na boisku. W SMS-ie był bramkarzem, w „Górce” - napastnikiem. Ciągnęło go do boksu…

Mariusz Wach robi pierwszą galę boksu w Europie w czasach zarazy! "Czekają, aż powinie nam się noga" [WIDEO]

- Tato, nie chcę ciągnąć dwóch srok za ogon. Chcę spróbować sił w boksie! – powiedział któregoś dnia Artur i prawdopodobnie w tamtym czasie nie było w Polsce bardziej stanowczego 13-latka. Grzegorz zrozumiał, że chowanie rękawic w szafie przed juniorem nie ma większego sensu, dlatego zaprowadził go na treningi do Górala Żywiec, do pierwszego trenera Tomasza Adamka – Stefana Gawrona. Trener Gawron, wraz z tatą, towarzyszyli Arturowi m.in. podczas występu na gali w katowickim Spodku, gdzie młody Proksa mierzył się z Bartłomiejem Środą.

Środowisko pięściarskie apeluje do Łukasza Szumowskiego: Ministrze, pozwól walczyć młodym bokserom!

W myśl zasady fair play ogłoszono remis i ręce obu chłopców powędrowały w górę. – To był pojedynek pokazowy, tak że werdyktu nie będzie, ale chyba wszyscy zgromadzeni w katowickim Spodku wiedzą, kto był lepszy w tym starciu. Myślę, że to był Artur Proksa – mówił komentujący ten pojedynek Maciej Miszkiń.

Artur szybko łapał bokserskie rzemiosło, chłonął wiedzę, jak gąbka, ale w pewnym momencie jego indywidualizm wziął górę:

- Nie słuchałem się taty – przyznaje otwarcie Proksa junior: - Krzyczał, bym podniósł ręce, a ja boksowałem z opuszczonymi. Zamiast boksować, bardziej tańczyłem w ringu. A to nie jest boks zawodowy, tylko olimpijski i tu trzeba przez trzy rundy ciężko pracować, żeby wygrać pojedynek. Sędziowie nie patrzą na to, kto tańczy, tylko kto boksuje – analizuje Artur, który stoczył 23 pojedynki, z których wygrał 20. Gdyby nie absurdalne przepisy, dopuszczające do startów 14-latków (w Anglii, USA i Niemczech mogą rywalizować już 10-latkowie - o problemach młodzieżowego boksu wielokrotnie pisaliśmy w „SE”), miałby ich więcej.

– Kompletnie nie rozumiem tych przepisów. Młodzicy teoretycznie mogą walczyć tylko raz w miesiącu. A potem są mistrzostwa Polski i trzeba stoczyć nawet 4 walki w ciągu tygodnia. Jak tu się przygotować do takiego turnieju, skoro są takie przepisy? – pyta Artur - Miałem to szczęście, że mogłem występować w zagranicznych turniejach. To jest duży przeskok umiejętności. Skoro blokują nas przepisy, młodzi powinni jak najwięcej boksować w innych krajach… - tłumaczy.

Grzegorz Proksa ujawnia PATOLOGIE w polskim boksie. „Nie ma szans na sukces”

Jego tata Grzegorz był mistrzem Polski juniorów, młodzieżowym wicemistrzem Europy, a na zawodowstwie zdobył mistrzostwo Europy i był pretendentem do mistrzostwa świata. – Wchodząc do ringu ma na sobie bagaż 10-20 kg w postaci nazwiska Proksa, musi sobie z tym poradzić – opowiadał w dokumencie TVP Grzegorz.

– Ciągle słyszę komentarze, że dzięki tacie mogę udzielać wywiadów itd. Nie przejmuję się tym i robię swoje. Przecież dopiero zaczynam przygodę z boksem i nie narzucam sobie presji. Ciężko trenuję i zobaczymy, gdzie mnie to zaprowadzi – analizuje na chłodno Artur.

W piątek na pierwszej gali boksu w Europie w czasach zarazy Proksa junior zmierzy się z pochodzącym z Tychów aktualnym mistrzem Polski młodzików w kategorii do 52 kg Jakubem Targielem. W 2019 na turnieju w Libiążu chłopcy stoczyli emocjonujący pojedynek, który zakończył się niejednogłośnym zwycięstwem Targiela: - Wychodząc do werdyktu, byłem przekonany, że wygrałem. Przegrałem stosunkiem głosów 1:2, choć wydawało mi się, że mam walkę pod kontrolą. Kuba to mój dobry kolega, jeździliśmy razem na obozy, dobrze się dogadujemy, ale dobrze wiemy, że w ringu nie ma kolegów. Nie ma między nami złej krwi, ale chciałbym sobie udowodnić, że jestem lepszym pięściarzem. Za mną 6 tygodni ciężkich przygotowań i zapewniam, że forma jest znakomita. Szykuje się bardzo ciekawy pojedynek – zachęca Proksa junior, który przed tym pojedynkiem sparował m.in. z Maciejem Marchelem, brązowym medalistą mistrzostw Europy młodzików z zeszłego roku.

Oto przyszłość polskiego boksu? 14-letni Maciej Marchel chce pójść w ślady Jerzego Kuleja

Pierwsza walka Proksy z Targielem na poniższym wideo od ok 2:46:40:

Pojedynek Proksy z Targielem odbędzie się na dystansie 3 rund po 2 minuty.

W narożniku Artura będą tata i wujek.

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj

Sonda
Kto wygra pojedynek Artur Proksa - Jakub Targiel na gali w Pałacu w Konarach 12 czerwca?
Piotr Jankowski o szkoleniu młodych pięściarzy: blokuje nas przepis
Najnowsze