Biorąc pod uwagę z jakimi problemami boryka się polski boks młodzieżowy (o czym wiele razy pisaliśmy na łamach „SE”), brązowy medal Marchela z ME z Tbilisi w wadze do 40 kg, można traktować w kategorii cudu. Młody pięściarz, którego aktualny bilans walk to 35 zwycięstwa, 7 porażek i 1 remis, został czwartym w historii Polakiem, który przywiózł krążek z turnieju młodzików (w 2005 roku srebro wywalczył Adam Kośmider, w 2011 – złoto Eryk Gierman, w 2016 – brąz Jakub Dordzik). Sukces tym cenniejszy, że białostoczanin miał wówczas 13 lat i rywalizował z pięściarzami o rok starszymi:
- Jestem do tego przyzwyczajony, bo w Polsce nie miałem zbyt wielu rywali i często walczę ze starszymi i cięższymi przeciwnikami. Ten turniej był dla mnie ekscytującym przeżyciem, chociaż szkoda, że nie udało się zdobyć złota. Byłem rozczarowany, bo przecież było tak blisko… Dopiero później uświadomiłem sobie, że to jednak był duży sukces – opowiada „Super Expressowi” Maciej, który w półfinale nieznacznie (2:3) uległ Anglikowi Thomasowi Vareyowi, późniejszemu mistrzowi.
Boks w domu Marchelów był od zawsze. Tata Maćka, Mariusz trenował amatorsko w Gwardii Białystok. Brat Adrian startował w barwach Hetmana w młodzieżowych i seniorskich mistrzostwach Polski. Jego największym sukcesem był ćwierćfinał młodzieżowych MP w Sokółce w wadze do 64 kg w 2014 roku. Rozwój zahamowały kontuzje.
Grzegorz Proksa ujawnia PATOLOGIE w polskim boksie. „Nie ma szans na sukces”
- Gdy Maciek miał 6 lat, zaprowadziłem go na treningi judo – mówi nam tata Maćka, Mariusz Marchel. – Był bardzo gibki i chciałem, żeby trenował coś ogólnorozwojowego. Szybko okazało się, że ma talent i wyróżnia się na tle reszty. Jeździł na zawody, wygrywał je. Po dwóch latach zapisał się jeszcze na boks. Łączył jedno i drugie, a do tego jeszcze szkołę. W końcu judo zaczęło go nudzić i jako 10-latek, postawił na pięściarstwo. Ogląda wielkie pojedynki, czyta książki o boksie. Kompletnie wsiąknął w tę dyscyplinę – opowiada dumny tata, który pokazuje nam zdjęcie małego Maćka z… wyciętym z kartonu mistrzowskim pasem WBC.
Środowisko pięściarskie apeluje do Łukasza Szumowskiego: Ministrze, pozwól walczyć młodym bokserom!
Młody Marchel trenował w białostockim Hetmanie, ale po jakimś czasie pojawiły się problemy. – Usłyszeliśmy, że klub ma problemy finansowe i wraz z dwoma rodzicami, innych trenujących dzieciaków, poszliśmy do dyrekcji, by pomóc. Mówiąc wprost, chcieliśmy dać pieniądze, żeby dzieciaki miały za co jeździć na turnieje. Stanowczo nam odmówiono, chyba bano się, że chcemy przejąć władze w klubie. Wtedy uświadomiliśmy sobie, że w tym miejscu Maciek nie ma szans na rozwój. Bałem się, że nie uczestnicząc w zawodach, zginie w tej nijakości. Postawiliśmy na szkolenie indywidualne i zwróciliśmy się o pomoc do trenera Piotra Jankowskiego – tłumaczy Mariusz Marchel. Tak powstał Marchel Team, który prowadzi także fundację dla uzdolnionych pięściarzy.
Młodzi pięściarze są blokowani przez przepisy. Może je zmienić minister Szumowski [WIDEO]
- Maciek ma wielki talent i jest wart tego, by go bacznie obserwować. Gdybym miał go do kogoś porównać, oczywiście zachowując wszelkie proporcje, to byłby to Wasyl Łomaczenko i Floyd Mayweather Jr. Maciek ma dobrą pracę nóg, balans tułowiem, czuje dystans i nie daje sobie zrobić krzywdy – przekonuje nas trener Piotr Jankowski, który pracuje z Maćkiem indywidualnie od półtora roku. Efektem ich współpracy, a także dzięki wsparciu finansowemu rodziców, był brązowy medal z Gruzji: - Ten medal „kosztował” ok. 30 tysięcy złotych. Sam wyjazd ok. 10 tysięcy, ale turniej poprzedziły 4 miesiące ciężkiej pracy. Opłaciło się – cieszy się trener Jankowski.
Gdy zapytaliśmy Mariusza Marchela ile zainwestował w Maćka w ubiegłym roku szybko oszacował: - Około 50 tysięcy zł, na przestrzeni całego 2019 roku – odparł tata Maćka. Chęć wsparcia zdolnego sportowca wyraził Marszałek Województwa Podlaskiego. Utalentowanemu pięściarzowi nie chciało pomóc miasto, które w odpowiedzi na wniosek o stypendium, uzasadniało, że zawodnik jest za młody. Z tego samego powodu nie mógł startować w zeszłym roku na mistrzostwach Polski, bo do rywalizacji dopuszcza się dopiero 14-latków.
Kilka tygodni po mistrzostwach, 13-letni wówczas Marchel w towarzyskich turniejach pokonał mistrzów trzech kategorii wagowych mistrzostw Polski młodzików.
„Mamy sprzedać samochód, by płacić czynsz” – Paweł Skrzecz o trudnej sytuacji Akademii Walki
Maciek jest w VII klasie szkoły podstawowej i nie ma problemów z łączeniem treningów z nauką:
– Moja średnia ocen to 4,5 więc chyba nie najgorzej. Nauka łatwo mi przychodzi. Szczególnie język angielski i historia. Boks jest dla mnie na pierwszym miejscu, ale wiem, że szkoła też jest bardzo ważna i nie mogę jej zaniedbać – mówi młody pięściarz, a zapytany o bokserskich idoli odpowiada bez wahania: - Z zagranicznych zawodników uwielbiam oglądać Terence’a Crawforda. A z Polaków oczywiście Jerzego Kuleja, którego biografię właśnie czytam, i Zbigniewa Pietrzykowskiego. To byli wielcy mistrzowie. Marzenia? Mistrzostwo olimpijskie, a potem mistrzowski pas WBC. Tylko już… nie z kartonu – uśmiecha się Maciek.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj