"Super Express": - Wkrótce święta wielkanocne. Jak przygotowania?
Tomasz Adamek: Zgodnie z tradycją - tak jak w poprzednich latach - pójdziemy całą rodziną ze święconką. Przygotowanie jajek czy kiełbasek zostawiam moim kobietom, ja jako ojciec rodziny zaniosę koszyczek do kościoła. Do tego upiekę pewnie drożdżówki, bo babki mi nie podchodzą, za suche ciasto. Na starość smak mi się zmienił i mam coraz mniejszą ochotę na słodycze. Jem tylko miód rano.
- A co z alkoholem? Nie ciągnie cię do wina?
- Kiedyś powiedziałem mojej żonie, że gdyby mnie tak ciągnęło do wina, że nie mógłbym nad tym zapanować, to zamknąłbym się w klasztorze zakonników na trzy miesiące. Mnie alkohol szkodzi, więc nie piję, zwłaszcza teraz, w poście.
- Czy to prawda, że pojawiła się opcja walki z Arturem Szpilką w KSW?
- To plotka, pierwszy raz słyszę o tym od ciebie. Pytano mnie kiedyś, czy bym nie zawalczył w KSW, ale nie zgodziłem się. To jest zupełnie inny sport niż boks, trzeba by się nauczyć walki w parterze. Mam 45 lat, chcę stoczyć dwie czy trzy bokserskie walki pożegnalne i to na pewno nie z kimś z pierwszej dziesiątki, bo nie jest to mi do niczego potrzebne. Jako sportowiec jestem człowiekiem spełnionym, niczego mi do szczęścia nie brakuje. Niedługo polecę na Florydę na obóz treningowy, ale już teraz jestem w dobrej formie, bo by nie zwariować biegam codziennie po 10 km.
Artur Szpilka zawodnikiem KSW! "Były rozmowy z Adamkiem, chcę walki z Diablo" [TYLKO U NAS]
- Co jeszcze poza bieganiem robisz całymi dniami?
- Gotuję, sprzątam, wychodzę z psem na spacery, zawożę żonę do pracy w Nowym Jorku, modlę się, chodzę do kościoła i tak leci czas. W lipcu będę dziadkiem, więc może to dziadek Adamek będzie walczył latem w ringu. Mam też oczywiście kolegów, ale oni zapraszają na lunch, a tam wino, więc odmawiam. Bywało, że wychodziłem z nimi i spóźniałem się do domu kilka godzin, żona wtedy była wkurzona i krzyczała bardzo głośno (śmiech).
- Jak znosisz psychicznie wojnę w Ukrainie?
- Psychika zawsze była moją mocną stroną, ale oglądam w polskiej telewizji, co tam się dzieje i jest to ogromna katastrofa, tragedia, giną kobiety i dzieci. Oby to nigdy nie zdarzyło się w Polsce, nasz naród przecież tyle już wycierpiał - dwie wojny, komuna. Jak to mówił nasz święty Jan Paweł II - "Nigdy więcej wojny!", to do niczego dobrego nie prowadzi. Jestem jednak pewny, że gdyby to Donald Trump był prezydentem USA, to tej wojny by nie było. Joe Biden to dziadek i nie wiadomo, czy tak naprawdę to on rządzi. A Trump miał dobre relacje z Putinem.
- Jakby trzeba było, to poszedłbyś na front w obronie ojczyzny?
- Mimo że jedno z przykazań mówi, by nie zabijać, to chwyciłbym za broń.
Andrzej Fonfara zapowiada: Wrócę bronić kraju, jeśli wybuchnie wojna. Jestem patriotą!