Walka Ugonoha z Kassim to było idealne podsumowanie gali zorganizowanej przez Marcina Najmana. Obraz nędzy i rozpaczy. Sportowy dowcip, w którym polski pięściarz na ringu dostał nie rywala, ale marudnego emeryta, który zamiast ciosów, zdawał się szukać aspiryny. Niestety, zabrakło na warszawskim obiekcie nawet kibiców, więc pożyczyć tabletki nie miał od kogo.
Walka nie trwała długo. Ledwie dwie rundy. Kassi nie walczył od samego początku. Uciekał. Nie trzymał gardy, nie pracował nogami, nie szukał ciosów na korpus czy głowę Ugonoha. Polak biegał za rywalem, ale ten wciąż narzekał. Problemy sprawiał już przed walką. Zaginął, pojawił się w przeddzień pojedynku. Marudził, że przeszkadza mu noga, ponoć cały tydzień miała go też boleć głowa. Na ringu faktycznie przypominał ciężko chorego sportowca, więc mało kto był zdziwiony, gdy w drugiej rundzie poprosił sędziego o przerwanie pojedynku.
Dawno czegoś takiego nie widzieliśmy. Zobaczcie sami!
Nieudana Narodowa Gala Boksu. Jaja na ringu i poza nim
WYNIKI NA ŻYWO - sprawdź na kogo warto postawić
Tabele i statystyki z 16 dyscyplin