Tyson Fury ostatni raz na ringu pokazał się w 2015 roku. Walka z Kliczką to była sensacja. Ukrainiec miał szybko znokautować grubawego "Króla Cyganów", tymczasem w trakcie walki to Brytyjczyk dominował i to on wygrał na punkty. Jak deklarował wówczas, to był dopiero początek jego dominacji. Tyle że o ile w mediach brylował dalej, o tyle trenował rzadko i ostatecznie nigdy nie postanowił bronić pasa, który został ostatecznie mu odebrany.
Czytając tylko wywiady z nim, walczył już ze wszystkimi. Anthony Joshua, Deontay Wilder, Władimir Kliczko - z wszystkimi walczył, wszystkich znokautował. Tylko nikt tego nie widział, co było o tyle dziwne, że Fury'ego przeoczyć się w pewnym momencie nie dało. Ważył bowiem aż 160 kilogramów! W ogóle nie przypominał sportowca.
I gdy wszyscy postawili już na nim krzyżyk, postanowił wrócić. Trenuje, to pewne. Schudł bowiem w kilka tygodni aż 50 kilogramów! - Byłem pewny, że Fury nie da rady i po kilku tygodniach rzuci treningi i znów spotkam go w barze z drinkiem. Myliłem się, on naprawdę chce robić wielkie rzeczy - stwierdził Ricky Hatton.
A co na to wszystko Fury? On już planuje bój z Joshuą: - Pobawię się z nim kilka rund, a później znokautuję - wypalił.
Tomasz Adamek - Joey Abell: Tomek, uważaj na tego siłacza
Wyniki, statystyki i tabele na żywo -> Sprawdź tutaj na kogo stawiać
Aż 16 dyscyplin!