Kompromitacja trwała niecałą minutę. Głażewski dał się zepchnąć do narożnika, przyjął kilka ciosów na gardę, po czym padł jak ścięty po potężnym uderzeniu w wątrobę. Sędzia doliczył do dziesięciu i przerwał walkę, choć patrząc na stan naszego reprezentanta, zapewne nawet kwadrans nie wystarczyłby, żeby ten wrócił do normalnej dyspozycji. Tak gładkiej wiktorii Braehmer chyba się nie spodziewał.
Paweł Głażewski odgraża się rywalowi z Niemiec!
A miało być inaczej. Polak wyśmiewał fachowców, którzy wieszczyli jego klęskę w Oldenburgu. Podkreślał, że jest w lepszej dyspozycji niż w momencie, gdy przystępował do walki z Royem Jonesem Jr. Wtedy zebrał pochlebne recenzje i wydawało się, że rzeczywiście może być groźnym rywalem dla Niemca. I kto wie, może rzeczywiście imponował dynamiką. Tego się jednak nie dowiemy. W sobotę nie wyprowadził bowiem żadnego ciosu. Nie zdążył.
Dla Jurgena Braehmera to trzecia udana obrona pasa WBA. Wcześniej dzierżył również pas kategorii WBO. Głażewski o pas otarł się po raz pierwszy. I miejmy nadzieję - patrząc na jego popisy - że po raz ostatni.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail