Kołodziej wygrał wszystkie 27 zawodowych walk (16 przez nokaut), zdobył kilka pasów mniej istotnych federacji. Teraz stoczy najważniejszy pojedynek w karierze - o mistrzostwo WBA.
- Dopiero do mnie to dochodzi, ledwie w to mogę uwierzyć - mówi uszczęśliwiony "Harnaś", który jest jedynym polskim bokserem zawodowym z dyplomem wyższej uczelni. - Najpierw skończyłem studia licencjackie z resocjalizacji w Poznaniu, a później uzupełniające z politologii na Uniwersytecie Warszawskim. Myślałem nawet, żeby kontynuować naukę.
Przeczytaj koniecznie: Tylko u nas! Paweł Kołodziej walczy o mistrzostwo świata!
Kołodziej nie ukrywa, że wiąże swoją przyszłość nie tylko z boksem, ale także z resocjalizacją. - Chciałbym kiedyś zostać naczelnikiem więzienia - zdradza. - Mam mnóstwo pomysłów na zarządzanie taką placówką, chciałbym pomagać chłopakom, którym powinęła się noga. Myślałem o tym, żeby ustawić w więzieniu ring bokserski i resocjalizować ich przez sport.
"Harnaś" jest miłośnikiem serialu "Prison Break", w którym grupa skazańców ucieka z pilnie strzeżonego więzienia. - Ja się nikomu nie dam przechytrzyć - uśmiecha się bokser, który w wolnych chwilach czyta książki (szczególnie lubi Johna Grishama) oraz ogląda filmy psychologiczne. Jak najwięcej czasu chce spędzać tylko z rodziną - żoną Moniką (31 l.) i synem Filipem (8 l.). - Lubię także podczas szybkiej jazdy samochodem słuchać bardzo głośno "Etiudy Rewolucyjnej" Fryderyka Chopina - dodaje.
Patrz też: Blisko walki Kliczki z Haye'em
Kołodziej na stałe mieszka w rodzinnej Krynicy Górskiej, tylko na czas przygotowań do pojedynków przenosi się do Warszawy. - W stolicy nie ma czym oddychać - uważa "Harnaś", który jest bardzo pewny siebie przed walką z mistrzem świata Steve'em Hereliusem. - Jestem o 11 cm wyż-szy, mam przewagę w zasięgu ramion. I jestem niesamowicie głodny sukcesu - tłumaczy. - Właściwie ta walka to początek mojej kariery. Wszystko, co było wcześniej, odkreślam grubą krechą...