- Jest mi bardzo przyrko. Odszedł wielki sportowiec, legenda polskiego pięściarstwa. Jedyny polski bokser, który zdobył dwa tytuły mistrza olimpijskiego, do tego dwa tytuły mistrza Europy. Zostanie po nim wielka pustka - stwierdził z wyraźnym smutkiem Skrzecz.
- Jurek był przecież do ostatnich dni wysportowany. Jego pasją było nurkowanie. Było dla mnie zaskoczeniem, że tak wysportowany człowiek, który codziennie biegał i często nurkował, miał zawał serca i wylew - dodał.
Skrzecz podkreślał również, że Kulej szybko wracał do zdrowia i nic nie zwiastowało nadciąjącej tragedii. - Miał świetną opiekę. Przyjechał do nas na bal mistrzów sportu województwa mazowieckiego. Był krótko, posiedział i wrócił do szpitala, ale było widać, że pragnie kontaktu z ludźmi i chce wrócić do swego środowiska - tłumaczył.
Jerzy Kulej zmarł w piątek 13 lipca w Warszawie. Miał 71 lat.