Od samego początku walki Tomasz Adamek porażał spokojem. Góral wyszedł na ring i nie dał się zdominować czy wyprowadzić z równowagi. Konsekwentnie boksował przez pierwsze minuty i to Polak może zapisać sobie na koncie wygraną w inauguracyjnej rundzie.
Przeczytaj koniecznie: Pojedynek Tomasz Adamek vs. Chris Arreola: Dawid kontra Goliat
Kolejne rundy przebiegały dość spokojnie - Adamek starał się trzymać rywala na dystans i gdy tylko znajdował miejsce wyprowadzał szybkie lewe proste. Skuteczność Górala było doskonale widać po twarzy Arreoli. Ta systematycznie puchła, aż do momentu w którym urodzony w Meksyku pięściaż przestał praktycznie widzieć na lewe oko.
Pojedynek nabrał rozpędu w piątej rundzie. Arreola ruszył przeszedł do ataku i to on dyktował tempo przez kolejne 15 minut. Rywal Adamka bił jednak na oślep, a wiele jego ciosów rozbijało się o gardę.
Patrz też: Jerzy Kulej zaniepokojony: Adamek "poszedł w masę"
Adamek przetrzymał nawałnicę i - w swoim stylu - wrócił do obijania rywala po dziewiątym starciu. Góral był już zmęczony, nie miał ciosu który posłałby Arreolę na deski. Grymas bólu na twarzy amerykańskiego pięściarza w 10 i 11 rundzie mówił jednak wszystko. Punkt za punktem trafiał na konto Polaka i zwycięstwo było już w zasięgu ręki.
W ostatniej rundzie Adamek spokojnie pilnował już swojej przewagi i starał się uniknąć mocnych ciosów rywala. Po ostatnim gongu obaj zawodnicy podnieśli ręce w geście triumfu. Po chwili nerwowych oczekiwań sędziowie orzekli zwycięstwo Polaka na punkty - 114-114 115-113 117-111.