Andrzej Gołota po raz ostatni był w Polsce w październiku. Tamten pobyt zakończył się boleśnie - dosłownie i w przenośni - nokautem w walce z Tomaszem Adamkiem (34 l.). Jednak wczoraj "Endrju" wyglądał, jakby nie miał żadnych przykrych wspomnień.
Przeczytaj koniecznie: Gołota i "Taniec z gwiazdami"
- Fajnie być znowu w kraju - stwierdził na lotnisku Kraków-Balice uśmiechnięty bokser, który przyleciał z amatorską reprezentacją USA na dwa mecze z Polską (w sobotę w Knurowie i we wtorek w Gliwicach). Gołota wystąpi jako asystent trenera Sama Colony. - To dla mnie coś nowego. Jeszcze nie wiem, jak się będę czuł jako asystent Sama. Nie traktuję tego jako meczu USA - Polska, przyleciałem z grupą chłopaków z Chicago.
Czy występ w narożniku oznacza koniec bokserskiej kariery Gołoty? - Być może jeszcze wyjdę na ring, sam nie wiem - mówi. - Na razie najważniejsze, że z moim kontuzjowanym ramieniem jest coraz lepiej.