To była naprawdę wspaniała walka. Przez dwanaście rund między linami trwała prawdziwa wojna o to, kto opuści arenę z trzema pasami mistrzowskimi w wadze średniej na ramieniu. Ostatecznie tytuły utrzymał w swoim posiadaniu Gienadij Gołowkin. W starciu z Saulem "Canelo" Alvarezem po raz pierwszy jednak w swojej karierze nie odniósł zwycięstwa. Oceniający tę bokserską ucztę orzekli remis. Na 114:114 walkę punktował Don Trella.
Nieznaczne zwycięstwo Gołowkinowi przyznał z kolei Dave Moretti. Najwięcej mówiło się o decyzji pani Adalaide Byrd. Wydaje się, że pani sędzia podczas walki była w zupełnie innym miejscu, przynajmniej myślami. Oceniła bowiem ją na 118:110 dla Alvareza. Dziennikarze i kibice nie ukrywali zniesmaczenia. Eksperci szybko spytali o opinię Boba Bennetta, dyrektora wykonawczego sportowej komisji stanu Newada, zajmującej się sportami walki w Las Vegas.
- Takie jest życie sędziego. Miała kiepski wieczór podczas wielkiej walki. Ona widziała wszystko w inny sposób. Trzeba przejść z tym do porządku dziennego Adalaide pracowała znakomicie przy 422 walkach przez ponad 20 lat - stwierdził Bennett, sugerując, że nie wyciągnięte zostaną żadne konsekwencje wobec sędzi Byrd.
Adalaide Byrd official scorecard has #GGG winning only 2 of 12 rounds when his punch stats & relentless aggression showed otherwise#Rigged pic.twitter.com/6GHviuUBCh
— Dan Fleyshman (@DanFleyshman) 17 września 2017
Zobacz: Skrót walki Gołowkin - Alvarez [WIDEO]
Przeczytaj: Artur Szpilka w MMA? Wszystko jasne!
Sprawdź: Andrzej Gołota i Riddick Bowe wejdą do ringu na PGE Narodowym!