Sławomir "Polski Joshua" Jastrzębowski rusza na Marcina Tyburę

2017-05-12 4:00

Sławomir Jastrzębowski (48 l.) kontra Marcin Tybura (31 l.) - bokserski pojedynek redaktora naczelnego "Super Expressu" z gwiazdą UFC będzie wielkim hitem na sobotniej IV Gali Biznes Boxing Polska. Jastrzębowski tak jak mistrz świata Anthony Joshua (28 l.) ma 48 cm w bicepsie i 48 cm obwodu karku. Czy "Polski Joshua" sprawi sensację i pokona Tyburę?

- Tybura to wielki (190 cm, 110 kg) i groźny facet. Życie ci niemiłe?
Sławomir Jastrzębowski: Jak stawiać sobie wyzwania to tylko największe. Lepiej walczyć z najlepszymi, a nie obijać kelnerów. Marcin to zawodnik na najwyższym światowym poziomie i już samo podpatrywanie, jak ktoś taki ćwiczy, rusza się w ringu i wyprowadza ciosy jest dla mnie fajną nauką.

- Jak zareagowała twoja żona, gdy dowiedziała się, że zamierzasz wejść do ringu z gwiazdą UFC? Nie było rozpaczliwych błagań, żebyś jednak zmądrzał i się wycofał?
- Oczywiście, że były (śmiech). Powiedziała, że nie ma mowy. Przekonywałem: "Izuniu, ale to jest szlachetny cel!" Z trudem się zgodziła i będzie zaciskała pięści, żebym zwyciężył w dobrym stylu. Ale boi się o mnie i ja sam się o siebie boję.

- Mariusz Pudzianowski i inny wojownicy, którzy przed debiutem w ringu spędzali dużo czasu na siłowni, przekonali się boleśnie, jak dużym dla nich problemem jest kondycja. Czy twoje budowane dla Polski bicepsy nie okażą się balastem?
- Już są! W zeszłym miesiącu wyciskałem z klatki 170 kg, a potem wszedłem do ringu i nie miałem siły nawet na kilka minut szybkiej bokserskiej walki. Jednak potem tę kondycję starałem się nadrobić. Dwie godzinny dziennie ćwiczę aeroby, zrzuciłem 6-7 kg. Walkę kondycyjnie powinienem wytrzymać, ale przyznam, że dawno się tak nie spociłem jak na sali bokserskiej. Za mało powietrza jest na świecie! (śmiech).

- Poza życiem i zdrowiem nie masz nic do stracenia. To Tybura jest faworytem, na nim spoczywa presja...
- I liczę na to, że ten jeden cudowny cios mi wejdzie. Myślę, że stworzymy dobre widowisko. Nikt tutaj nie będzie oddawał pola. Boję się tylko, że jak wygram, to jakaś profesjonalna organizacja będzie mnie chciała zatrudnić, a ja na to nie mam czasu (śmiech).

- A nawet jak polegniesz to w słusznej sprawie...
- Wpływy z gali zostaną przeznaczone na akcję "Szlachetna Paczka". Kierujący nią ksiądz Jacek Stryczek w walce wieczoru zmierzy się z legendarnym zapaśnikiem Andrzejem Supronem. Ten pojedynek też będzie niezwykle interesujący.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze