Tomasz Adamek w każdej rundzie pojedynku z Kasjuszem "Don Kasjo" Życińskim podkreślał swoją przewagę i pokazywał, że pewnych umiejętności po prostu się nie zapomina. Zwycięstwo byłego mistrza świata w boksie było bezsprzeczne, co potwierdził również werdykt sędziów. Okazuje się jednak, że gdyby Don Kasjo złożył protest po walce, rezultat zostałby zmieniony na "no contest". Powodem byłby błąd sędziów. Już podczas starcia, co było widać na materiale Kanału Sportowego, Mateusz Borek zwracał uwagę Piotrowi Jaroszowi, że przerwa między rundami powinna trwać 60 a nie 90 sekund.
Błąd w walce Adamka z Don Kasjo
Sędzia FAME w programie Kanału Sportowego przyznał się, że faktycznie doszło do błędu. - Ja na swojej karcie, wydrukowanej w czwartek, miałem wyraźnie napisane: czas przerwy to jest 60 sekund - przyznał Jarosz. – Niestety firma, która zajmuje się całym czasem i tym urządzeniem, to jest firma zewnętrzna, która jest zatrudniona przez FAME MMA, oni mieli na kartce 90 sekund. Do czwartku nie dostali żadnej wiadomości korygującej - opowiedział sędzia. I właśnie ten błąd mógł mieć spore konsekwencje.
Protest Don Kasjo mógł sporo zmienić
Gdyby Don Kasjo zdecydował się złożyć protest, werdykt najpewniej zostałby zmieniony. - Ugrałby no contest, oczywiście, że by ugrał - zdradził Jarosz. To z kolei otworzyło by furtkę do rewanżu między Don Kasjo a Adamkiem. Wiele wskazuje jednak na to, że Życiński nie wykorzystał 48 godzin na złożenie protestu i błąd proceduralny nie będzie miał większych konsekwencji dla werdyktu, który poznaliśmy podczas gali.