Dla Sulęckiego będzie to druga mistrzowska walka w karierze. Pierwszej nie wspomina najlepiej - w czerwcu 2019 roku przegrał do wiwatu z Demetriusem Andrade. Mistrz federacji WBO już w 1. rundzie posłał Polaka na deski, a potem bez kłopotu kontrolował pojedynek. W efekcie wszyscy sędziowie byli zgodni i punktowali 120-107 na korzyść Amerykanina.
Teraz poprzeczka będzie zawieszona równie wysoko. Jermall Charlo jest niepokonany na zawodowych ringach, a z 32 walk aż 22 wygrał przed czasem.
Usyk zdradził, jak dowiedział się o wojnie w Ukrainie! Do ojczyzny wrócił przez Polskę
- Wiem, że będzie ciężko, nawet bardzo ciężko, ale marzy mi się ten pas i zrobię wszystko, bo go zdobyć. Charlo jest bardzo eksplozywny, jest silny, ale znacie mnie i wiecie, że nie raz dawałem wiele emocji i teraz będzie podobnie - powiedział nam Sulęcki.
Pięściarz z Warszawy, by jak najlepiej przygotować się do walki z Charlo, poleciał już do USA. Tym razem tak dogadał się z promotorami, że ci zeszli ze swoich procentów, a on te pieniądze przeznaczył właśnie na obóz w Stanach. A dokładniej w Chicago u Andrzeja Fonfary.
- Ameryka mi służy, muszę wyjechać i się odciąć. Przed kilkoma walkami już tam trenowałem i wiem, że lubię tamten klimat, tamtych sparingpartnerów, ogólnie jest inna robota. Wszystkim na miejscu w Chicago zajmuje się Andrzej i bardzo mu za to dziękuję. Powierzyłem mu wszystkie sprawy organizacyjne i to był strzał w dziesiątkę. Zaufałem mu w stu procentach. Ja jestem płatnikiem tych całych przygotowań, powiedziałem więc Andrzejowi żeby nie żałował hajsu, bo to duża walka i wszystko ma być zrobione na tip top - zdradził Sulęcki.
Do Chicago poleciał też trener Sulęckiego Paweł Kłak. - Zawdzięczam mu bardzo dużo, to także dzięki niemu jestem w miejscu, w którym jestem i dlatego Paweł oraz Andrzej będą razem w moim narożniku. Wiem, że nie wszystkim osoba Pawła odpowiada, ale gówno mnie to obchodzi - zakończył "Striczu".
Adamek szokująco o Bidenie! "Trump miał dobre relacje z Putinem" [TYLKO U NAS]