"Super Express": - Obejrzałeś już walkę z Francuzem?
Kamil Szeremeta: - Nie oglądałem walki i na razie nie jestem gotowy, by to zrobić. Jestem teraz w górach, z rodziną i nie myślę o tym.
- Byłeś zdecydowanym faworytem bukmacherów, ale to rywal zdaniem wielu ekspertów powinien wygrać tę walkę. Co się stało?
- Od 1. rundy czułem, że nie mam tlenu. I nogi ogólnie miałem bardzo słabe, bardzo zmęczone, zajechane, takie nie moje te nogi były. Miałem duży problem kondycyjny i w efekcie 7. oraz 8. rundę przeboksowałem tylko charakterem. Zrozumiałem, że jak nie wygram tych rund, to przegram walkę. Postawiłem sobie przed oczami dzieci i mówię - "Kur**, nie mogę im tego zrobić".
- A skąd te problemy z kondycją od samego początku walki?
- Długo myślałem, co poszło nie tak, bo tydzień wcześniej naprawdę miałem super formę. Sparowałem z trzema sparingpartnerami po 10 rund, każda runda po 3:15 min i tylko 30 sekund odpoczynku. A doszło do walki i nogi do niczego plus brakuje mi tlenu. I wiem już teraz, że te wszystkie problemy to prawdopodobnie była wina zrzucania wagi, w ten sposób, jaki ja to robiłem. W piątek o godzinie 8.00 rano miałem jeszcze trzy kilogramy nadwagi i musiałem robić to wodą. Siedziałem w wannie, trzy wejścia zrobiłem po prawie pół godziny. Bardzo gorąca woda, wręcz można powiedzieć, że wrzątek, bo jeszcze z czajnika wlewałem, do tego wlewana była jeszcze wódka i sól, by bardziej wyciągnąć wodę z organizmu.
- Zaskoczyłeś mnie teraz. Pierwszy raz tak zbijałeś kilogramy?
- Podobnie robiłem przed walką z Munguią, ale wtedy było mało czasu i musieliśmy zaaplikować takie drastyczne metody. Zresztą przed walką z Gołowkinem było tak samo, ale z drugiej strony tak robi wielu zawodników sportów walki. Zwłaszcza tych, którzy walczą w MMA - rozmawiałem z wieloma z nich i mówili mi, że piją bardzo dużo wody przez kilka dni, później wodę odstawiają i robią wannę oraz saunę. Na własną rękę tego nie robiłem, żeby nie było! Mam od tego człowieka, ale na pewno ostatni raz w ten sposób robiłem wagę.
Dwa tygodnie do walki i Głowacki z kolejną kontuzją! "Mam dosyć tego pecha!" [TYLKO U NAS]
- Werdykt sędziów wywołał dyskusję wśród ekspertów i kibiców. A ty masz do nich pretensje?
- Nie mogę mieć pretensji do sędziów. Ja boksuję, oni sędziują, ale ja jestem po prostu na siebie bardzo zły, że dałem taką walkę. To tylko moja wina. Nie sędziów.
- Co dalej?
- Chcę rewanżu jak najszybciej - czy to będzie 8, 10 czy 12 rund, chcę rewanżu, bo mam coś do udowodnienia przede wszystkim samemu sobie. Najbardziej boli mnie duma. Miałem wejść i zjeść tego przeciwnika, a się męczyłem i mało co nie przegrałem. Nie tak to powinno wyglądać. Z takimi zawodnikami, jeśli się mierzy wyżej, to powinno się wygrywać bez kłopotu, do jednej bramki.
Kolejne wielkie wyzwanie przed Wachem. "Chcę mu napsuć jak najwięcej krwi" [TYLKO U NAS]