Łukasz Różański sprawił, że mówi o nim cała Polska. Choć dla wielu ekspertów przed niedzielnym pojedynkiem to Artur Szpilka był zdecydowanym faworytem, to idol rzeszowskiej publiczności spisał się na medal. Mimo, że po zaledwie kilku sekundach Różański padł na deski, to tylko go rozsierdziło. Gdy wstał, to ruszył niszczyć Szpilkę niczym taran. Raz po raz trafiał w szczękę faworyzowanego rywala, by ostatecznie po zaledwie dwóch minutach i dwudziestu pięciu sekundach zakończyć nierówne starcie. Różański zwyciężył, a cichym bohaterem okazał się sędzia ringowy. Robert Gortat pozwolił pięściarzom na otwartą wojnę i wkroczył dopiero, gdy było to konieczne. Po kończącym ciosie sędzia nie miał już wyboru i widząc mętny wzrok "Szpili" musiał obwieścić zakończenie pojedynku, a kilka chwil później unieść do góry rękę bohatera miejscowej publiki.
Robert Gortat to przyrodni brat Marcina Gortata
Dla wielu kibiców, którzy boks oglądają tylko od święta, postać Roberta Gortata nie jest szerzej znana. Jednak w tym przypadku zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa. Robert Gortat to przyrodni brat Marcina Gortata, znanego koszykarza i syn ikony polskiego pięściarstwa Janusza Gortata. Od lat związany z boksem w niedzielę pokazał, że czuje tę dyscyplinę doskonale. W newralgicznym momencie, widząc w zasadzie nieobecnego w ringu "Szpilę" wyliczył go i zakończył starcie, w którym Różański był zdecydowanie lepszy.
Artur Szpilka po nokaucie
Artur Szpilka po nokaucie został przebadany przez lekarza. Z bliska wszystkiemu przyglądała się narzeczona pięściarza z Wieliczki. Kamila Wybrańczyk znowu martwiła się o zdrowie wybranka serca, co nie powinno dziwić, bo od lat tworzą szczęśliwy związek. W takich momentach "Szpila" potrzebuje wsparcia swojej drugiej połówki i mógł na nie liczyć jeszcze w ringu. Później oboje dość szybko oddalili się z areny, na której trwała wielka feta Łukasza Różańskiego.