Pierwsze starcie pomiędzy reprezentantem Wielkiej Brytanii, a przedstawicielem Stanów Zjednoczonych miało miejsce w 2018 roku. Wówczas dość niespodziewanie sędziowie orzekli remis i jasnym było, że niebawem dojdzie do rewanżu. Ten odbył się półtora roku temu. W lutym 2020 roku lepszy okazał się Tyson Fury, który wygrał przez techniczny nokaut.
Saleta, Borek, Kownacki typują wynik walki Tyson Fury - Deontay Wilder [TYLKO U NAS]
Fury zaskoczył wszystkich. Tak będzie po zakończeniu kariery?
Wówczas wydawało się, że historia pojedynków Wildera i Fury'ego dobiegła końca. Okazało się jednak, że Amerykanin ma prawo do rewanżu. Walka miała odbyć się już kilka tygodni temu, ale ze względu na zawirowania z koronawirusem przełożono ją na drugi weekend października. Kibice już nie mogą doczekać się sobotniego starcia w Las Vegas.
Wiemy, w jakim kostiumie Wilder wyjdzie na walkę z Furym. Nawiązanie do korzeni
Przedtem jednak Fury zdecydował się porozmawiać z BBC. W wywiadzie padły dość niespodziewane słowa. Zwłaszcza o tym, jak może wyglądać życie pięściarza po zakończeniu kariery. Fury powiedział również, że gdyby w tym momencie nie dostał już żadnej oferty walki i tak byłby szczęśliwym człowiekiem.
Fury zaskoczył kibiców. Takich słów się nie spodziewano
- Zarobienie kolejnych 200 milionów funtów nie przyniosłoby mi korzyści. Nie trzeba być bogatym, aby żyć swoim życiem. Jestem normalną osobą, która jest dobra w boksie. Mógłbym odejść i nigdy więcej nie obejrzeć boksu. To, co zrobiłem, nie zostanie mi odebrane - powiedział mistrz świata wagi ciężkiej.
Słowa o życiu po zakończeniu kariery wydają się natomiast dość brutalne. - Boksuję, bo mogę. Nie lubię niczego innego, nie mam hobby. Po zakończeniu kariery będę smutną, samotną osobą - dodał Brytyjczyk. Co ciekawe Fury przyznał, że po zakończeniu kariery zamierza trenować aż do śmierci.