Dla Parzęczewskiego to była pierwsza walka po sensacyjnej przegranej przed czasem z Szerzodem Chusanowem. Uzbek znokautował Polaka w niezwykle efektowny sposób i "Arab" przed piątkowym starciem zapewniał, że jeśli wygra sam ze sobą w głowie, to nie będzie miał problemu między linami.
"Schowałem dumę do kieszeni". Powroty na gali MB Promotions [WIDEO]
Galovar kilka razy mocno trafił Parzęczewskiego, twarz Polaka po walce wyglądała na mocno poobijaną, ale "Arab" kontrolował poczynania między linami i wygrał zdecydowanie na punkty. Dwóch sędziów przyznało mu wszystkie osiem rund (80-72), jeden wypunktował 78-74.
Również głównie z samym sobą musiał poradzić sobie Szymański. Patryk przegrał cztery z ostatnich pięciu pojedynków, ale jeszcze raz chciał spróbować swoich sił i tym razem się udało. Nie był to efektowny występ Szymańskiego, ale w 5. rundzie kapitalnym podbródkowym wstrząsnął Bociańskim. Rywal ledwo ustał na nogach, ale sędzia słusznie nie pozwolił mu kontynuować walki.
Mateusz Borek SZCZERZE o walce Głowackiego o tytuł mistrza świata. "Ciosy rywala sieją SPUSTOSZENIE"
Najwięcej emocji dostarczył jednak rewanż Kamila Bodziocha z Jakubem Sosińskim. Pierwsze starcie w zeszłym roku wygrał Bodzioch na punkty, tym razem po kolejnej fajnej bitce sędziowie wskazali na remis. Bodzioch długo nie mógł pogodzić się z tym werdyktem, a w rozmowach z dziennikarzami nie krył łez. Wiele jednak wskazuje na to, że panowie wkrótce spotkają się po raz trzeci.