Conor McGregor na gali UFC Gdańsk pojawił się, by wspierać swojego klubowego kolegę. Irlandczyk zajął miejsce w pierwszym rzędzie, tuż przy klatce, gorąco dopingując Artema Lobova, który mierzył się z Andre Filim. Jak łatwo się domyślić, obecność "Notoriousa" w Ergo Arenie wywołała ogromne poruszenie. Kibice powitali go owacyjnie, ale po chwili musieli go... pożegnać. Wszystko przez zachowanie McGregora.
"My bad, my bad" #UFCGdansk @TheNotoriousMMA pic.twitter.com/IRjOMKPNtC
— UFC (@ufc) 21 października 2017
Najpopularniejszy zawodnik mieszanych sztuk walki na świecie mocno się zapomniał i zbyt żywiołowo dopingował przyjaciela. Sędzia Marc Goddard zmuszony był wyprosić go spod areny. Irlandzki wojownik nie zamierzał się kłócić, wiedział, że popełnił błąd. Na filmiku widać, że wyprowadzony przez ochroniarza Conor McGregor mówi: - Moja wina, moja wina. Gorące wsparcie nie pomogło Lobovovi, który przegrał na punkty.
Zobacz: Conor McGregor homofobem?! "On jest ped****"
Przeczytaj: Wspaniały wieczór z MMA. Relacja z UFC Gdańsk
Sprawdź: One kipią seksem. Najgorętsze wojowniczki UFC Gdańsk [GALERIA]