Napiszemy bez owijania w bawełnę: Justine Kish po prostu zrobiła na środku oktagonu... kupę! Choć obie zawodniczki musiały czuć ją pod sobą, to nawet na moment nie straciły koncentracji. Felice Herrig atakowała potężnymi ciosami z góry, a znajdująca się na dole Kish robiła co mogła, żeby bronić się przed kolejnymi razami. Ich starcie podczas UFC Fight Night 112 oglądały miliony Amerykanów i jak łatwo się domyślić wydarzenie szybko stało się hitem Internetu.
Justine Kish shit the cage #UFCOKC a close look at when and where pic.twitter.com/buTFd5UjJ9
— Fancy Combat (@FancyCombat) 26 czerwca 2017
Kish ostatecznie walkę przegrała. Rzecz jasna po starciu musiała tłumaczyć się nie tylko z porażki, lecz także niecodziennej sytuacji. Wojowniczka podeszła do całej sytuacji z uśmiechem i po jej poście na Twitterze można wnioskować, że zrobiona na arenie kupa wcale nie zrobiła na niej wrażenia. "Shit happens" - napisała. "Jestem wojowniczką i nigdy się nie poddam. Do zobaczenia wkrótce" - dodała.