Wygra w kopalni, a potem do roboty w Holandii

2017-10-20 4:00

Niepokonany Marek Jędrzejewski (28 l., 11-0, 10 k.o., waga lekka) może być pięściarskim odkryciem. Na co dzień mieszka i pracuje w Holandii, wszystkie zawodowe walki stoczył w Niemczech. W sobotę w Kopalni Soli w Wieliczce zadebiutuje przed polską publicznością pojedynkiem z Gruzinem Giorgim Abuladze (20 l., 10-2-1, 2 k.o.). Pięściarz z Damna (woj. pomorskie) tydzień przed pojedynkiem, w piątek trzynastego został szczęśliwym ojcem, urodziła mu się córka Kinga. - Córeczce i mojej dziewczynie Karolinie zadedykuję zwycięstwo - mówi nam.

"Super Express": - Czujesz tremę przed debiutem w Polsce?

Marek Jędrzejewski: - Przed każdą walką, nawet na amatorstwie się stresowałem. Nieważne, jaki był rywal, zawsze był stres. Dopiero po wejściu do ringu łapię luz i robię swoje.

- Długo czekałeś na występ przed polską publicznością.

- Cieszę się, że w końcu wystąpię w Polsce. Może ktoś mnie zauważy? Może pojawi się więcej propozycji?

- Jaką masz taktykę na sobotę?

- Mój rywal ma luki w obronie, będę chciał je wykorzystać. Muszę wyprowadzać dużo ciosów w tułów. On lubi walkę w dystansie, a mnie to odpowiada, bo jak na wagę lekką mam dobre warunki fizyczne i długie ręce. Może się uda skończyć wcześniej? Nie nastawiam się na nokaut, wszystko wyjdzie w praniu.

- Nadal pracujesz jako operator wózka wysokiego składowania?

- Tak, i musiałem się mocno nagimnastykować, by załatwić sobie wolne (śmiech). Na szczęście udało się załatwić wolne od czwartku. W niedzielę po gali wracam do Dordrechtu, bo w poniedziałek idę już do pracy.

Murat Gassijew - to on stanie naprzeciw "Diablo"

Mateusz Masternak - rezerwowy, który liczył na cud

Maciej Sulęcki - historia niepokonanego wojownika

Najnowsze