Pojedynek Masternaka z Kalengą był rewanżem za walkę sprzed czterech lat w Monte Carlo, kiedy to Francuz wygrał niejednogłośnie na punkty. W sobotę w Częstochowie "Master" udanie mu się zrewanżował, bo Kalenga nie był w stanie wyjść do 7. rundy.
Teraz były tymczasowy mistrz świata WBA wagi junior ciężkiej chce… kolejnej walki. – Kilka razy informowałem Masternaka, że nie jestem w stanie się dobrze przygotować, bo mój menedżer Gary Hyde nie przysłał mi sparingpartnerów. Chcieliśmy odwołać walkę, ale obóz Masternaka namawiał mnie, bym walczył bez względu na wszystko. Muszę dostać kolejną szansę! – przekonuje Kalenga w rozmowie z „Super Expressem”.
- Nie mam wpływu na relacje pana Kalengi z jego menedżerem. Między nimi cały czas są nieporozumienia. Ja dopełniłem wszystkich formalności i wypełniłem wszystkie punkty kontraktu, włączając w to zaliczkę na przygotowania, wysłaną 2 miesiące przed walką – powiedział nam Mateusz Borek (45 l.), szef MB Promotions, z którym współpracuje Masternak. – Dla Mateusza trzecia walka to strata czasu, bo mierzymy w większe rzeczy. Pana Kalengę być może zaprosimy na walkę z Adamem Balskim. Ale dopiero za jakiś czas – tłumaczy.