Jubileuszowa gala FAME MMA 10 przepełniona była emocjonującymi walkami, które już na długo przed ich rozpoczęciem dostarczyły fanom dużo emocji. Wśród najbardziej wyczekiwanych starć i walki wieczoru Kasjusz "Don Kasjo" Życiński - Norman "Stormin" Parke, znalazł się pojedynek Arkadiusza Tańculi z Mateuszem Murańskim. Chociaż zdaniem sędziów lepszy okazał się Tańcula, to zwycięstwo nie przyszło mu łatwo. W pierwszych dwóch rundach "AroY" rzucił się na Mateusza Murańskiego i kompletnie opadł z sił, w trzecim starciu ledwo stojąc na nogach i cudem unikając nokautu. Po ogłoszeniu werdyktu Tańcula skończył pod tlenem. To musiało przynieść przykre konsekwencje, o których kilka dni po walce opowiedział "AroY" na swoim kanale YouTube. Tańcula usłyszał kilka przykrych słów na temat tego, co pokazał w oktagonie.
Dostał ochran jak w gimnazjum
- Słuchajcie, wróciłem przed chwilą, byłem na grapplingu. Był tam prezes grapplingu Marcin, był mój trener Dominik od przygotowania motorycznego i tylko powiedzieli jeszcze jak wywiad dawałem "Arek, po wywiadzie do nas"... na dywanik. Taką rozmowę jak przeprowadziliśmy... to ja ostatni raz się tak czułem w gimnazjum, jak zostałem wezwany do pedagog po lekcjach - wyznał z trudem Arkadiusz Tańcula. - Bez kitu i chyba nigdy więcej nie będę chciał im wstydu zrobić i nie chciałbym takich słów już więcej usłyszeć, więc uwierzcie mi, że każda kolejna walka będzie już przemyślana - skwitował "AroY" po walce z Mateuszem Murańskim na FAME MMA 10.
Marcin Najman i Dominik Abus odpalili bombę i ogłosili kolejnego zawodnika MMA-VIP! To szwagier gwiazdora Gogglebox TTV
Nauczka na przyszłość
Dla Arkadiusza Tańculi była to czwarta zawodowa walka, z czego trzecia w federacji FAME MMA. Do tej pory zaledwie raz doznał smaku porażki, przegrywając z Pawłem Tyburskim na FAME MAM 7. Stracie z Mateuszem Murańskim pozwoliło mu się przełamać, jednak jak sam przyznał, podczas kolejnych walk nie ma zamiaru zachowywać się w taki sam sposób. Od przegranej z Murańskim na FAME MMA 10, Arkadiusza Tańculę prawdopodobnie uratowało jedynie to, że jego rywal również był wycieńczony i nie miał siły zadać ostatecznego ciosu, który znokautowałby Tańculę.