Adam Kownacki myślał, że żona zaczyna rodzić. Aż tu nagle... [ZDJĘCIA]

Niepokonany Kownacki (20-0, 15 KO) po pokonaniu Chrisa Arreoli jest o krok od walki o mistrzostwo świata wagi ciężkiej. - Przed pojedynkiem z Arreolą bardziej myślałem o narodzinach syna niż o walce. Chciałem, żeby to wszystko było jak najszybciej za mną, abym mógł skupić się na przygotowaniach w domu do przyjścia potomka” – przyznaje Kownacki.

Jego pojedynek z Arreolą zachwycił nie tylko polskich kibiców, ale również fanów boksu w USA. W ich walce padł m.in. rekord wyprowadzonych ciosów w wadze ciężkiej (2172 uderzenia). - Błędem był pojedynek w tym terminie – ocenia z perspektywy Adam. - Myślami byłem już w domu, przy żonie. To miało wpływ na to, że nie to nie była najlepsza walka w moim wykonaniu, ale najważniejsze, że wygrana – dodaje.

i

Po walce Kownacki oddał się przygotowaniom do przyjścia na świat syna. Rzucił się w wir zakupów i nadzorował remont domu. Niedokończony był m.in. pokój dziecięcy. 

- W ostatni czwartek był fałszywy alarm i wydawało się, że Kazik już przyjdzie na świat. Zrobił nam jednak psikusa i powiedział: “Dam wam jeszcze parę dni na  ostatnie zakupy, pomalowanie mojego pokoju i dokończenie remontu” - śmieje się Kownacki.

Termin porodu wyznaczony jest na 29 sierpnia, ale wszystko wskazuje na to, że nastąpi wcześniej. - Adam jest przed walką życia, bo nie wie jak sobie poradzi po narodzinach syna. Bardzo się tym stresuje” – przyznaje Justyna Kownacka.