Walka Pudziana z Ousmane Dią była anonsowana od dłuższego czasu. Polski wojownik usilnie przygotował się pod pojedynek właśnie z tym rywalem. W dniu walki jednak Senegalczyk zgłosił ogromne problemy zdrowotne. Lekarze całkowicie wykluczyli możliwość jego występu, jako powód podając ostre zapalenie wyrostka robaczkowego. Nie znaczy to jednak, że do walki nie dojdzie w przyszłości. Najpierw jednak chory musi uporać się ze swoim problemem, a operację postanowił przejść dopiero w Paryżu, nie zaś w Polsce.
Mariusz Pudzianowski wściekł się nie na żarty! Tego już nie mógł wytrzymać
- On musi się poddać tej operacji, bo dolegliwości same nie miną. Podjął bardzo duże ryzyko, odmawiając operacji w Polsce. Jeśli zabieg zakończy się sukcesem, jeśli wróci do zdrowia, to chcemy zestawić go z Pudzianowskim najszybciej jak to możliwe. Jesteśmy to winni kibicom - mów Martin Lewandowski cytowany przez serwis "Sportowe Fakty". I dodaje: - Rozumiem niedosyt fanów, bo bardzo mocno nakręciliśmy zainteresowanie konfrontacją Pudzianowskiego z "Bombardierem". Ten pojedynek był nie do podrobienia i myślę, że stąd się bierze niezadowolenie kibiców.
Niewykluczone jednak, że do starcia wkrótce dojdzie. - Mogę zagwarantować wszystkim kibicom, że jeśli zdrowie "Bombardiera" na to pozwoli, to ten pojedynek się odbędzie. On wciąż ma z nami ważny kontrakt. Mogę ujawnić, że on wykonał kawał promocyjnej pracy i nie otrzymał za to pół euro, bo nie doszło do walki. Jemu naprawdę zależało na tym występie, bo to się wiązało z wynagrodzeniem. Dlatego chcemy do tej walki doprowadzić jeszcze w tym roku - podkreśla Lewandowski.