Kolejna porażka Brzeskiego w UFC. Co za cios
Łukasz Brzeski z pewnością inaczej wyobrażał sobie kolejną walkę w UFC. Do tej pory federacja wykazała się dużą wyrozumiałością dla polskiego zawodnika, który w przeszłości bił się m.in. w Babilon MMA. Jego walka z Dylanem Potterem o kontrakt w UFC w 2021 roku została uznana za niedobytą po tym, jak w organizmie Polaka wykryto niedozwoloną substancję. Mimo to, po roku zadebiutował on w największej organizacji MMA na świecie, jednak przegrał z Martinem Budayem . Niestety, przegrał on też kolejne dwie walki, a mimo to dostawał kolejne szanse od UFC. W kwietniu 2024 roku wygrał po raz pierwszy w tej organizacji, pokonując Valtera Walkera, jednak trzy miesiące później uległ Mickowi Parkinowi. Teraz zanotował drugą z rzędu i 5 w ogóle porażkę w UFC, a tym razem lepszy od niego okazał się Kennedy Nzechukwu.
Tak mieszkał Mateusz Rębecki przed swoją walką na UFC 308:
Nigeryjczyk to równolatek Brzeskiego (32 lata), ale ma od niego większe doświadczenie w zawodowym MMA oraz w UFC, w którym walczy od 2019 roku. Co ciekawe jednak Nzechukwu ledwie 2 miesiące wcześniej dopiero zadebiutował w wadze ciężkiej, wygrywając z Chrisem Barnettem na UFC 308 – wcześniej rywalizował w wadze półciężkiej. Teraz znów pokazał, że przejście do wyższej kategorii może okazać się strzałem w dziesiątkę, bo już w pierwszej rundzie pokonał Łukasza Brzeskiego efektownym nokautem. Rundę dobrze zaczął Brzeski, jednak później rywal zyskiwał większą przewagę. Na 15 sekund przed końcem wydawało się, że Polak dotrwa do końca i będzie mógł szukać swoich okazji w kolejnych rundach. Niestety, w tym momencie Nzechukwu wyprowadził serię ciosów, z czego jeden trafił prosto na szczękę Brzeskiego, który zgiął się i padł na deski. Choć nie stracił przytomności, to nie był już w stanie się bronić i sędzia przerwał pojedynek, by uchronić Polaka przed utratą zdrowia.