Jon Jones jest prawdziwą legendą sportów walki i największej federacji MMA na świecie, UFC. "Bones" walczy dla nich od jedenastu lat, gdzie nie przegrał jeszcze ani razu. Jedyną porażkę w zawodowej karierze w mieszanych sztukach walki odniósł dziesięć lat temu w finale The Ultimate Fighter.
Zakusy na drugie pokonanie legendy UFC ma Błachowicz, który po efektownym zwycięstwie nad Lukem Rockholdem chce sięgnąć po mistrzowski pas w kategorii półciężkiej. - Hej, Jon, mój kalendarz wskazuje, że to świetna opcja. Zróbmy to. Co ty na to? - pisał na Twitterze w odpowiedzi do "Bonesa", który chciał walczyć z kimś w listopadzie.
Polak kilkukrotnie zaczepiał mistrza, który postanowił się w końcu odnieść do słów Błachowicza. - Prawie się zdenerwowałem, póki nie usłyszałem „dziękuję” na końcu - napisał za pośrednictwem mediów społecznościowych Jones.
- Zakładam, że nigdy nie mierzył się z czarnym dzieciakiem z amerykańskiej ubogiej dzielnicy, to też nie jest taka "mała sprawa". (...) Wszyscy wiemy jak to się skończy - pisał Jones w kolejnych tweetach. Wygląda na to, że "Bones" nie jest zbyt chętny na pojedynek z Błachowiczem.
Lekceważące wpisy nie są jednak dobrym rozwiązaniem dla legendy MMA. Gdyby doszło do pojedynku, w oktagonie mogłoby wydarzyć się wszystko. Boleśnie przekonał się o tym Rockhold, poprzedni rywal Błachowicza, który został potężnie znokautowany! Czy podobny scenariusz może się napisać po raz kolejny?
Polecany artykuł: