Minął ponad rok od ostatniej walki Jana Błachowicza w UFC. Tak długa przerwa byłego mistrza kategorii półciężkiej wynika przede wszystkim z problemów zdrowotnych, z jakimi borykał się zawodnik. Jest jednak wielce prawdopodobne, że jeszcze w tym roku wróci do klatki, choć na razie nie jest znana konkretna data kolejnej jego walki. Ostatnim rywalem "Cieszyńskiego Księcia" był Alex Pereira. Starcie z Brazylijczykiem zakończyło się kontrowersyjną porażką Polaka. Wielu ekspertów nie zgadzało się z werdyktem sędziów, którzy wskazali na zwycięstwo "Po Atana".
Błachowicz nie rozumie decyzji UFC
Od tego czasu zmieniło się sporo, bo Pereira na przestrzeni ostatniego roku stoczył trzy walki, wszystkie z nich wygrał i zdobył pas w kategorii półciężkiej. W klatce ponownie zobaczymy go 5 października na gali UFC 307. Rywalem Brazylijczyka będzie Khalil Rountree Jr. i to budzi dość spore kontrowersje. Amerykanin dostanie szansę zdobycia pasa, mimo że jest dopiero ósmy w rankingu i wraca po dwumiesięcznym zawieszeniu. Wynikało ono z nieświadomego stosowania dopingu. Takiego zestawienia nie rozumie sam Błachowicz.
Oburzenie Błachowicza na walkę Pereiry
Zdziwienie wyraził w rozmowie z kanałem MiddleEasy. - Zupełnie nie rozumiem, dlaczego UFC zdecydowało się na taki ruch. Powiedz mi, bo ja jestem zdezorientowany, co to k**** jest? Czemu zestawili Ankalaeva z Rakiciem? Dlaczego ja nie dostałem żadnego pytania o walkę? Ta cała sytuacja nie ma dla mnie żadnego sensu, po prostu tego nie rozumiem - powiedział Błachowicz. - Mam poczucie, że chronią Pereirę. Wygrałem walkę z nim i być może UFC nie chce doprowadzić do naszego rewanżu, bo wiedzą, że na sto procent przegra. Może dlatego nie chcą dać mu też Ankalaeva, bo i on jest bardzo silny. Dali mu strikera i chcą doprowadzić do kolejnej, ładnej wygranej Pereiry - ocenił Polak.
Listen on Spreaker.