Jędrzejczyk i Zhang stoczyły prawdziwą wojnę, po której obie prosto z T-Mobile Areny trafiły do szpitala. "JJ" wraca do zdrowia. Po wizycie kontrolnej u lekarza zażartowała nawet z tego, co ją spotkało...
- Czuję się dobrze. Rany po tej wielkiej wojnie były dość widoczne, ale to są rany mocno powierzchowne. To nie jest pierwszy przypadek, że moje ciało puchnie po walce, wszystko przez cięcia wagi. Po każdym pojedynku pojawiają się mocne siniaki i i guzy na twarzy. Zbiera się woda, zbiera się krew, zbierają się różne płyny. To się zebrało na czole i powoli spływa. Codziennie jestem kobietą o innych twarzach - powiedziała Polka w rozmowie z Polsatem Sport.
Walka Jędrzejczyk i Zhang została uznana za jedną z najlepszych walk w historii kobiecego MMA. Po pięciu rundach mistrzowski pas w kategorii słomkowej został w posiadaniu Chinki, która wygrała niejednogłośnie na punkty (48:47, 47:48, 48:47).