Jowita Wrzesień

i

Autor: POLSKI ZWIĄZEK ZAPAŚNICZY/MATERIAŁY PRASOWE Jowita Wrzesień

Jowita Wrzesień: Wkrótce pokonam Chinkę

2019-10-11 11:23

Jowita Wrzesień (26 l.) przebojem zdobyła paszport na Igrzyska Olimpijskie w Tokio 2020. Zapaśniczka CSiR Dąbrowa Górnicza na mistrzostwach świata w Kazachstanie szła jak burza. Wygrała trzy walki. W Nursułtanie Polka była lepsza od Szwedki Sary Lindenborg, Włoszki Arianny Cartieri, a w ćwierćfinale położyła na łopatki Brazylijkę Giullię Rodrigues Penalber de Oliveira.

Swój pierwszy pojedynek w Kazachstanie przegrała dopiero w półfinale. Uległa 1:6 broniącej tytułu mistrzowskiego Chince Ningning Rong.
- Pokonała mnie cwaniactwem. Była bardziej doświadczona i lepsza taktycznie. Ale i tak się cieszę, bo to już był nasz kolejny pojedynek i z każdą walką widzę poprawę, jestem coraz bliżej pokonania tej zawodniczki - mówi Jowita
- Co oprócz kwalifikacji olimpijskiej dał pani występ na mistrzostwach świata w Kazachstanie?
- Przede wszystkim uwierzyłam w swoje umiejętności. Był to dla mnie najważniejszy start w tym roku i na przestrzeni ostatnich lat. Byłam nastawiona na zwycięstwo i wywalczenia kwalifikacji olimpijskiej. Marzeniem każdego sportowca jest udział na Igrzyskach Olimpijskich. Teraz skupiam się na przygotowaniach.
- Co trzeba zrobić, żeby w końcu udało się pokonać Chinkę Rong?
- Mistrzostwa Świata pokazały, że mogę rywalizować na równym poziomie z najlepszymi zawodniczkami na świece w kategorii wagowej do 57 kg i bić się o medale. Chinka wygrywa ze mną większą rutyną i doświadczeniem. Tymczasem ja pod kierunkiem trenerów klubowych oraz reprezentacji Piotra Krajewskiego ciągle się poprawiam i rozwijam.
- Jakie jeszcze rezerwy ma Jowita Wrzesień?
- Kontynuacja planu szkoleniowego, który realizowałam do Mistrzostw Świata wyzwoli moje rezerwy, które zaowocują na Igrzyskach Olimpijskich. Poprawię koncentrację aby bardziej doświadczona rywalka niczym mnie nie zaskoczyła. Do Tokio chce ciężko pracować, żeby być w jak najlepszej dyspozycji. Dlatego teraz razem z koleżankami z kadry oraz reprezentacji młodzieżowej zamiast lenić się w domu, trenuję w Szczyrku.
- Jakie niespodzianki czekały panią po powrocie do domu?
- Duże wsparcie miałam już na miejscu w Nursułatnie. Byłam mile zaskoczona wsparciem klubowym trenera Krzysztofa Dziada i sponsora Adama Myśliwca, którzy przylecieli mnie wspierać i motywować. Po powrocie na lotnisku czekali na mnie mama, trener Adam Ćwik i Magdalena Finowska, która na co dzień trenuje ze mną w klubie. Dziękuje pani dyrektor Dagmarze Molickiej za możliwość trenowania i rozwijania się w klubie Centrum Sportu i Rekreacji w Dąbrowie Górniczej.
- Czy to już koniec sezonu dla Jowity Wrzesień?
- W tym roku mam w planie start na turnieju w Czarnym Borze. A w przyszłym roku chciałabym w lutym wystartować na mistrzostwach Europy w Rzymie. Ale o tym zadecyduje trener Piotr Krajewski. Celem numer jeden jest oczywiście Tokio.

Najnowsze