Walka odbędzie się na zasadach MMA w umownym limicie wagowym 77,1 kg. – Ja chciałem się bić w jakiejkolwiek stójkowej formule, ale on się wystraszył. Co więcej, dzwonił do mnie i płakał, żeby nie było żadnego limitu wagowego, bo on nie umie robić wagi itd. Początkowo się zgodziłem, ale potem w każdym wywiadzie wyzywał mnie od najgorszych, więc stwierdziłem, że nie we wszystkim będę mu szedł na rękę. Skoro chce się bawić w sportowca, to niech zrobi limit – zdradził nam Łaszczyk, który w ostatnich bokserskich walkach wnosił na ring niewiele ponad 58 kg. – Tak czy siak „Ferrari” będzie zatem ode mnie znacznie cięższy, ale nie robi to na mnie żadnego wrażenia. Ja w przeszłości biłem się na ulicy ze znacznie większymi od niego. W CV mam chociażby starcie z 90-kilkogramowym typem, któremu wybiłem dwie jedynki. To był chyba mój najcięższy pojedynek poza ringiem, bo w innych starciach na ulicy to była szybka robota – lewy, prawy i po zabawie – dodał.
Kamil Łaszczyk - Amadeusz "Ferrari" Roślik na FAME MMA 17
Łaszczyk nie ma żadnych złudzeń, że Roślik swojej szansy upatrywać będzie w parterze. – Wiadomo, że to jego jedyna szansa na zwycięstwo, bo w każdej innej płaszczyźnie jest lata świetlne za mną. Ale jak już będziemy w parterze, to i tam się mocno zdziwi. Nie ma opcji, żebym przegrał ten pojedynek. Nie ukrywam też, że robię to wyłącznie dla pieniędzy, które są znacznie większe niż w boksie, ale boksu nie zostawiam. To będzie raczej jednorazowa przygoda, a potem wracam do ukochanego pięściarstwa – zakończył Łaszczyk.