Długotrwały konflikt Marcina Najmana i Jacka Murańskiego wreszcie znalazł ujście w klatce. Po kilku próbach dopiero na gali CLOUT MMA 4 doszło do najgłośniejszej walki w historii freak-fightów. Ta zakończyła się zdecydowanie nie pomyśli Najmana, który przegrał już w pierwszej minucie starcia. Cios "Murana" doprowadził do złamania oczodołu, w wyniku którego były pięściarz trafił na SOR. W szpitalu po walce postawiono diagnozę i zalecono m.in. brak aktywności aż do maja. To znacząco skomplikowało plany "Cesarza polskich freak-fightów" na najbliższe miesiące. Już 8 czerwca odbędzie się gala CLOUT MMA 5, na której Najman być może chciał wystąpić, jednak wiadomo już, że nie będzie to możliwe. Sam 45-latek ogłosił to w mediach społecznościowych.
"Przerwa niestety będzie dłuższa. Robotę muszę dokończyć po wakacjach. Ale tak czy inaczej uzyskane przez Barbarzyńcę pozycję Cesarz odbije w jesiennej ofensywie. Cesarstwo zrobiło krok w tył. Ale tylko po to, by zrobić dwa do przodu. Ave [pisownia oryginalna - red.]" - przekazał Najman. Oznacza to, że po raz pierwszy gala CLOUT MMA odbędzie się bez jego walki, ale były pięściarz zamierza jeszcze wrócić do klatki. Zapowiadał to już w pierwszej rozmowie po porażce z Murańskim z "Super Expressem" i nadal to podtrzymuje. Najprawdopodobniej powrót "El Testosterona" będzie miał miejsce po wakacjach.
"Zaprzestanie aktywności fizycznej równa się uaktywnieniem wszystkich kontuzji i urazów fizycznych odniesionych na przestrzeni lat. Dlatego trzeba zaleczyć odniesioną tydzień temu kontuzje i trzeba się ruszać! Nie potrafię do dziś zrozumieć, jak taki nieuk, leszcz barowy i odklejeniec w jednym, zdołał mnie kontuzjować. Po prostu sam tego nie mogę zrozumieć. Wrócę dopiero po wakacjach. Życzyłbym sobie na rewanż. Zobaczymy jaki życie napisze scenariusz. Ale ruszać się trzeba. Dla zdrowia!" - dodał Najman w kolejnym poście po kilkunastu godzinach.