Anonimowość, którą w pewnej mierze zapewnia nam Internet, dodaje niektórym mnóstwo odwagi. Niestety nie ma ona nic wspólnego z pozytywnym znaczeniem tego słowa. Kibice często zamieniają się w hejterów i popuszczają wodze fantazji w komentarzach. Tych negatywnych jest zazwyczaj więcej niż pozytywnych. Bardzo boleśnie przekonują się o tym sportowcy.
Karolina Kowalkiewicz nie oszczędza się. "Czułam podekscytowanie jak przed pierwszą randką".
Zwłaszcza, gdy mają słabszy moment kariery. Karolina Kowalkiewicz nie może znaleźć ostatnio patentu na rywalki. Przegrała cztery walki w UFC. I jak łatwo się domyślić, głównie przez to ruszyła na nią lawina hejtu. - Szczerze powiem, że w ogóle się nie przejmuję negatywnymi komentarzami. Bardzo rzadko je czytam i raczej mnie one bawią. Nie zaprzątam sobie głowy opiniami anonimowych ludzi, którzy nic dla mnie nie znaczą. Dla mnie liczy się zdanie rodziny i najbliższych mi osób. Oni zawsze będą wspierać mnie i moje decyzje - powiedziała reprezentantka Polski w magazynie "Koloseum".
Tragiczna ŚMIERĆ gwiazdora podczas zabawy z synem w morzu! Odnaleziono jego ciało
Jej ostatnia walka z Xiaonan Yan zakończyła się dla Polki bolesną i bardzo poważną kontuzją. Kowalkiewicz przyznała, że może już wracać do treningów. - Najbliżsi mogą mi doradzać, ale ostateczna decyzja zawsze będzie należała do mnie. Muszę wrócić na salę. Do normalnego trybu treningowego i sparingów. Wtedy ocenię, jak wygląda moja forma i czy dalej jestem w stanie walczyć - wyjawiła zawodniczka MMA.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj