Walka Marcin Wrzosek - Borys Mańkowski była ozdobą gali KSW 53. Kibice zobaczyli pełen emocji pojedynek, w którym krew lała się strumieniami. Żaden z zawodników nie zdołał jednak poddać rywala i do akcji przystąpili sędziowie. Ci ocenili starcie na korzyść "Diabła Tasmańskiego". Z werdyktu, czego można się było spodziewać, nie zgodził się zawodnik rodem z Bydgoszczy. W rozmowie z "Onetem" Marcin Wrzosek wzywał ostatniego rywala do rewanżu, używając przy tym żołnierskich słów, odwołujących się do jego... męskości.
Gamrot powalczy z Mańkowskim?! „Jak dostaniemy po 2 mln zł na głowę to walczymy” [WIDEO]
- Jestem bardzo smutny, bo Borys Mańkowski niczym mnie nie zaskoczył. On nie chciał się bić. Tak jak się spodziewałem - powiedział Wrzosek. - Przeleciał pół ringu jak szmaciana kukiełka. Nie zrobił nic, czego bym się nie spodziewał. Borys sam wie, że tej walki nie wygrał. Jeżeli jest prawdziwym facetem, wojownikiem i ma resztkę jaj, to sam będzie chciał tego rewanżu - dodał "Polish Zombie".
Dusił rywala jak boa, a potem ratował mu życie. HORROR po efektownym zakończeniu walki [WIDEO]
- Jestem bardzo rozczarowany. To jest skandaliczne. Muszę obejrzeć na spokojnie tę walkę, bo widziałem ją tylko ze swojej perspektywy. Chciałbym zaapelować do włodarzy, aby dali mi rewanż na następnej gali - stwierdził jeszcze Marcin Wrzosek.