Bryce Mitchell niedawno zadebiutował w największej federacji MMA na świecie. Włodarze UFC dostrzegli wielki talent Amerykanina, który do lutego tego roku był niepokonany w swojej zawodowej karierze. Na swój kolejny pojedynek będzie musiał jednak poczekać, ponieważ doznał kontuzji... moszny.
Do feralnego wypadku doszło, gdy Mitchell przed treningiem postanowił wziąć się za majsterkowanie. Podczas prac przy drewnie wiertarkę schował w spodniach. Gdy podniósł deskę do góry wiertło wbiło się w jego mosznę i rozerwało ją na dwie części. - Gdy chciałem zmierzyć deskę, wiertło przejechało przez moje orzeszki - opisał makabryczne zdarzenia Amerykanin.
Na dowód wydarzenia Mitchell umieścił w mediach społecznościowych zdjęcie zakrwawionych spodenek. Zawodnik MMA od razu udał się do szpitala, gdzie założono mu trzynaście szwów. Mimo bolesnego doświadczenia Amerykanina nie opuścił dobry humor. - Kiedy rana się zagoi, wrócę do treningów. Teraz jedno kopnięcie rozerwałoby mi jądra - napisał Mitchell.