Nie było wątpliwości, że po marcowej walce podczas KSW 42 dojdzie do wielkiego rewanżu pomiędzy Narkunem i wojownikiem z Czeczeni. Kibice byli zachwyceni pierwszym starciem obu zawodników i włodarze polskiej organizacji mieszanych sztuk walki nie mieli wyjścia. Do drugiego starcia doszło bardzo szybko.
Podczas gali KSW 46 Narkun z Chalidowem ponownie skrzyżowali rękawice i fani zgromadzeni w hali i przed telewizorami znów nie mogli narzekać na poziom rywalizacji. Czeczen unikał tym razem walki w parterze, ale mimo tego nie uniknął porażki. Pojedynek tym razem nie zakończył się przed czasem, a o zwycięstwie zadecydowali sędziowie. Ich zdaniem jednogłośnie wygrał "Żyrafa".
Po walce Chalidow postanowił obwieścić kibicom, że była to jego ostatnia walka w karierze. Zawodnik już od jakiegoś czasu rozważał taką decyzję. Druga porażka z rzędu jedynie potwierdziła jego przemyślenia. - Powiedziałem, że jeśli przegram tę drugą walkę, to mój czas się skończył. Po prostu już mam swoje lata i myślę, że podziękuję - wyjaśniał Chalidow w rozmowie z Mateuszem Borkiem tuż po rywalizacji.
- Ciężko mi jest po tylu latach. Mam 38 lat i jestem zmęczony tym szarpaniem się z młodymi. Ja już swoje zrobiłem - dodał zawodnik, który jest legendą polskiego MMA.