Podobnie, jak w czasach „Małyszomanii”, kiedy fani „Orła z Wisły” licznie zasiadali przed telewizorami, aby śledzić kolejne konkursy z udziałem ich ulubieńca, tak samo nie brakowało osób, które wyczekiwały kolejnych odcinków programu „Strong Man - Siłacze”, gdzie pokazywane były kolejne zawody z udziałem Mariusza Pudzianowskiego. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę z tego, że gwiazdor federacji KSW, który na scenie strongmanów latami rządził i dzielił, w pewnym momencie był nawet bliski śmierci na zawodach. Wszystko przez ciężar, z którym „Pudzian” spacerował po schodach w ramach konkurencji.
Zamarliśmy, kiedy Mariusz Pudzianowski opowiedział o tym, jak prawie stracił życie. Tragedia była naprawdę blisko
Mariusz Pudzianowski, który gościł w programie Krzysztofa Ferenca na kanale „Olimp Sport Nutrition” na YouTube postanowił opowiedzieć o jednej z mrożących krew w żyłach sytuacji, kiedy to rywalizując podczas konkurencji zwanej „schody”, miał on wnieść metalową walizkę na samą górę konstrukcji. Po drodze jednak nie wszystko poszło po jego myśli.
Mariusz Pudzianowski prawie stracił życie! Krew odpłynęła nam z twarzy, kiedy gwiazdor KSW ujawnił, co się wydarzyło
- W Radomiu, na pucharze Polski schody były. Pierwsza sztabka chyba 220, później 250 i 280. Wnosząc tę sztabkę 280 ja z nią spadłem na ziemię, z ostatniego stopnia. Gdyby ta sztabka spadła z góry tak z 2-3 metrów na mnie, to by chyba w pół przecięła. - wyznał po długich latach Pudzianowski. Na szczęście, tuż przed upadkiem siłacz odrzucił metalową walizkę ważącą prawie 300 kilogramów na bok, ale to nie koniec. Kiedy już „Pudzian” pozbierał się po upadku, postanowił on znów wnieść ciężar na szczyt i przy okazji wygrał zawody. Prawdopodobnie w tamtej chwili mógł nie zdawać sobie sprawy z tego, jak niewiele dzieliło go od śmierci.