Szansa na odzyskanie pasa mistrzowskiego jeszcze w 2022 roku przed Janem Błachowiczem pojawiła się niespodziewanie. Polak miał stoczyć pojedynek z Magomiedem Anakalajewem, ale w pierwotnym planie był to "jedynie" eliminator do walki o tytuł czempiona. Kontuzja aktualnego mistrza, Jiriego Prochazki oraz odmowa walki z Rosjaninem ze strony Glovera Teixeiry sprawiła, że Ankalajew i Błachowicz w niedzielny poranek polskiego czasu walczyli o pas.
Pudzianowski wprost o postawie Błachowicza
Faworytem był reprezentant Rosji, który w UFC przegrał tylko jedną walkę i notował rewelacyjną passę zwycięstw. Jednak od pierwszych rund w oktagonie dominował Błachowicz. Polak potwornie mocno kopał rywala i już w drugiej rundzie Ankalajew zaczął odczuwać skutki takich ataków. Lewa i prawa noga rosyjskiego zawodnika były mocno okopane, co spowodowało, że musiał szukać zejścia do parteru. Pierwotnie wszystkie próby Błachowicz bronił.
Jednak już w czwartej i zwłaszcza w piątej rundzie Rosjanin był stroną zdecydowanie przeważającą. Wydawało się, że właśnie te dwa starcia zadecydują o mistrzostwie dla Anakalajewa. Ku zdziwieniu wielu sędziowie punktowi orzekli remis, choć sami zawodnicy byli bardzo zaskoczeni takim werdyktem. Nie zmienia to jednak faktu, że Błachowicz znów dał z siebie wszystko i kibice mogą być z niego dumni. Podobnego zdania jest Mariusz Pudzianowski. - Jan Błachowicz zrobił wszystko co mógł. Brawooooooo - napisał na Facebooku zawodnik KSW. Niewykluczone, że Błachowicz niebawem znów stanie przed szansą na odzyskanie pasa.