Walka "Pudziana" z Szymonem Kołeckim zakończyła się kontuzją w pierwszej rundzie. - Dwugłowy uda się urwał. Czuję. Skurcz od razu w nogę złapał. Wiem, co to znaczy. W pewnym momencie już nic się nie działo, tylko mówię: dosyć, dosyć, bo już noga sztywna się zrobiła. Żadnego obijania nie było - mówił na gorąco po walce.
Teraz Pudzianowski ma wejść do klatki w grudniu na gali w Gliwicach, co zdradził podczas sobotniej gali Free Fight Federation. - Nie jest za wcześnie na takie pytania. Głośno się o tym mówi, że na 80-90 procent wejdę do klatki pod koniec roku, 7 grudnia w Gliwicach. Prawdopodobnie będzie to walka rewanżowa. W ciągu dwóch najbliższych tygodni wszystko się rozegra, a kibice dowiedzą się, jak to będzie wyglądać - powiedział Mariusz Pudzianowski cytowany przez PolsatSport.pl
Siłacz zdradził, że może zawalczyć, z kimś z kim już przegrał, a to ogranicza grono potencjalnych rywali do sześciu nazwisk. W grę wchodzą Tim Sylvia, James Thompson (walczył z nim dwa razy - raz wygrał, jedna walka zweryfikowana jako no-contest), Peter Graham, Marcin Różalski, Karol Bedorf i Szymon Kołecki.
Pudzianowski przegrał też z Seanem McCorklem, ale za porażkę zrewanżował się już trzy miesiące później. "Różal" zakończył już karierę i teoretycznie też powinien być wykreślony z tej listy. Co ciekawe, zdjęcie z interesującym podpisem zamieścił na Instagrama komentator i zawodnik największej europejskiej federacji, Łukasz "Juras" Jurkowski. - Łapa w górę, kto chce zobaczyć tego dżentelmena ponownie w klatce?! Pewno zaraz zadzwoni, żebym sp***** i tak dalej, ale nie boje się Ciebie - napisał. Czyżby szykował się wielki powrót?