Dwa lata temu media w Polsce rozpisywały się o akcji Mariusza P., która została przeprowadzona w hostelu w Andrychowie. Jak relacjonował wówczas właściciel obiektu, Andrzej Kowalczyk, P. wszedł do hostelu i miał siłą próbować przejąć pokoje, czy wywiercać zamki w drzwiach. Doszło nawet do tego, że były strongman zaczął demontować i wywozić wyposażenie pokoi w tym armaturę łazienkową. Wynikało to z tego, że P. twierdził, iż nabył połowę udziałów w hotelu od byłej żony właściciela obiektu. P. tłumaczył się, że chce zrobić remont w swojej części hostelu, a zamki wymieniał dlatego, że zgubił klucze.
Były reprezentant Polski w piłce nożnej zawalczy w MMA? Ćwiczy u słynnego trenera
Media. Uzasadnienie sądu: Mariusz P. mógł zostać skazany
Cała sprawa była umarzana, ale kolejny raz trafi przed sąd. Jak informuje "Business Insider", Mariusz P. miał nie rozliczyć się z Andrzejem Kowalczykiem do tej pory, a wartość szacowana jest na około 50 tysięcy złotych.
Krakowski sąd nie zgodził się z opinią wadowickiego wymiaru sprawiedliwości. Według doniesień "Business Insidera", Mariusz P. mógł zostać skazany, gdyby nie uchybienia. - W umowie (pomiędzy P. a byłą żoną Kowalczyka) nigdzie nie zostało wskazane, że jej przedmiotem jest sprzedaż jakiegokolwiek wyposażenia hostelu - cytuje portal uzasadnienie sądu.
Norman Parke szokuje. PRIME zażądało od niego fortuny? Chodzi o miliony złotych!